sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 14


Hej prosiliście nas byśmy dodały 14. I oto jest! Mamy nadzieję, że każdy kto to przeczyta zostawi po sobie komentarz! 
Do następnego xx

14.

Liam

Poznałem kuzynkę Niall'a ma na imię Danielle ,ładna, dobrze się z nią rozmawia. Już nawet wziąłem od niej numer .
-A może zatańczymy ?-spytałem 
-Tak, jasne.-poszliśmy na parkiet i rzuciliśmy się w wir tańczących par. Bardzo dobrze tańczyła, z tego co mi powiedziała chciała być tancerką i może będzie jak będzie ją stać na jakieś lekcje czy coś. 

Zayn

Miło spędza się z Niall'em czas, jeśli miałbym go opisać to brzmiało by to mniej więcej tak : " słodki, farbowany, ma niesamowite poczucie humoru ,Irlandczyk" i wiele innych pozytywnych rzeczy. Wypiliśmy już po trzech piwach czyli nie było ,aż tak źle. Aktualnie siedzieliśmy przy stoliku z czwartym piwem, zdążyłem poznać trochę bliżej "blondyna", kocha swoją gitarę, lubi dużo jeść a nie grubnie "Obczajaliśmy" wszystkie dziewczyny na parkiecie nie było żadnej godnej mojej uwagi same , puste blondynki i 'tapeciary'. Niall jakoś też specjalnie nie zwracał na nie uwagi no bo kto normalny puści się z babką która ma sztuczne piersi ale dobra mniejsza z tym .Ponownie złożyliśmy zamówienia lecz na coś mocniejszego, najmocniejszego co tutaj mają. kelner przyniósł nam nasze zamówienia, szybko wypiliśmy zawartość szklanki i zaczęło się mi trochę przewracać w głowie tak jakby nie wiedziałem co robię . Mój mózg nie kontaktował chyba sobie uciął drzemkę . Widzicie już mówię bez sensu. Usiadłem trochę bliżej Niall'a tak ,że ocierałem się o jego udo, Horan już też wyglądał tak jakby miał tutaj za chwilę zasnąć. Uśmiechnąłem się na jego widok był taki słodki , odwrócił twarz w moją stronę tak ,że patrzyłem prosto w jego morskie tęczówki ,chyba w nich utonąłem, jeździłem wzrokiem po całej jego twarzy aż zatrzymałem się na ustach, zacząłem się do niego nie pohamowanie zbliżać ,moje ciało nie chciało się zatrzymać. Aż nasze usta się spotkały ,najpierw niewinnym później namiętnym pocałunku, którego oddał . Po parunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie i zaczerpnęliśmy powietrza. Patrzyłem prosto w jego tęczówki w których mógłbym zamieszkać. 

Louis 

Zobaczyłem jak Harry wychodzi z klubu, nie wiedziałem czy pójść za nim czy nie . Postanowiłem pójść ,bo co mi szkodzi. Wyszedłem przed klub i zobaczyłem Hazze siedzącego do mnie tyłem na krawędzi krawężnika, podszedłem do niego i usiadłem obok. 
-Czemu wyszedłeś?-zapytałem
-Nie wiem za głośno tam.-to prawda strasznie głośno-pomyślałem. Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy lecz nie krępującej. po chwili wypalił ze swoim genialnym pomysłem. -A może zagramy w pytania ?
-Emm. tak jasne to zaczynaj. Tylko łatwe.
-Spoko. Ulubione warzywo? 
-Marchewka. Ulubiony zwierzak ?
-Kot. Czemu nie chodzisz do szkoły ?
-Nie mam czasu . Z kond jesteś ?
-Z Homes Chapel .Jak to nie masz czasu ?
-Normalnie, mam dwie prace, muszę jakoś zarabiać na życie . Dlaczego mieszkasz w Londynie ? 
-Mama mnie tu przysłała ,bo nie mogła dać sobie ze mną rady. To dlaczego nie poprosisz o pomoc rodziców ?
-Ee.. oni mnie wyrzucili z domu, może kiedyś ci powiem dlaczego. -i tak spędziliśmy dwie godziny poznając się nawzajem.


Harry. 

Bardzo ucieszyłem się na jego widok. Był bardzo interesującą osobą. I pomyśleć, że tyle się o sobie dowiedzieliśmy. Szkoda, że nie po trzeźwemu, ale zawsze to coś. 
-Może pójdziemy do mnie, bo nie powiem zimno mi.-za proponowałem.
-Jeśli chcesz. Ale muszę powiedzieć Dan, że idę poczekaj chwilę.
-Okey. 
Chwilę po tym byliśmy już w krótkiej drodze do domu w którym tymczasowo mieszkałem.
-Proszę.-powiedziałem otwierając drzwi i zapraszając niebiesko okiego gestem ręki do środka.
-Jak tu przytulnie.
-Tylko cicho, babcia pewnie śpi.-wyszeptałem odwracając się, chwila nieuwagi i wylądowałem na szafce w przedpokoju, na szczęście ona się nie obudziła. 
Zaprowadziłem Louis'ego do swojego pokoju. 
-Rozgość się.-wyznałem z uśmiechem.-Dać Ci jakieś ubrania na zmianę?
-Jeśli nie był by to problem.-odparł z uśmiechem. 
Wyszukałem w szafie szare dresy i ciemno niebieską bluzę która akurat pasowała do jego błękitnych oczu. 
-Proszę.-powiedziałem podając mu odzież. 
Po czym pokazałem dojście do łazienki. Gdy on przyszedł z powrotem, ja wyjątkowo odziałem się w piżamę. Zwykle śpię bez niej, ale teraz zrobię wyjątek.
-Okey to tak ty śpisz na moim łóżku a ja na kanapie.-powiedziałem z uśmiechem. 
-Niee dziwnie będę się czuł Hazza. Mogę tak do Ciebie mówić? Wolałbym spać na kanapie.
-Oczywiście, że możesz tak mówić. Śpisz na moim łóżku!
-Ni..
-Śpisz na łóżku i bez dyskusji!
-Okey. 
Po tej jakże elekfentnej rozmowie usadziłem się na sofie która była na przeciw łóżka na którym spał Louis. 

Louis. 

Był on taki kochany oferując mi swoje łóżko, a za razem tak chamsko uparty. Choć u niego to lubiłem, nie powiem. To może zabrzmieć dziwnie, ale czułem jakbyśmy się znali od dawna. Tego nie czuje się od tak. Gdy on próbował zasnąć ja ukradkiem wpatrywałem się  w niego. W tym samym momencie przyszedł mi SMS. 

                                                                    From Niall.
Hey Czemu nie ma Cię na imprezie? Nialler x.

Nie miałem siły myśleć nad odpowiedzią więc odpisałem zwykłe:

                                                                      To Niall
Cześć. Coś mi wypadło przepraszam. x Lou

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 13



Hej! Jeśli podoba się skomentuj, jeśli nie skrytykuj :)x
Jeśli będzie co najmniej 5 komentarzy dodamy następny ;>

 13.
  

Harry.

Właśnie omawialiśmy szczegóły urodzinowej niespodzianki dla Zayn'a. Gdy rozbiegł się dzwięk telefonu. Był to bardzo rozpoznawalny dzwonek więc od razu wyszedłem z biura po czym odebrałem. To był nasz "jubilat".
-Haloo?..
-Cześć Haroldzie. Jak tam?
-Ym. spooko a tam? 
-Noo nie ukrywam nudno. Może pójdziemy do kina czy coś?
-Teraz?
-Tak, jeśli możesz, oczywiście. 
-Jasne, too przyjdź po mnie. Czekam. 
-Paa.-i wtedy się rozłaczył. Ja poszedłem pożegnać się z Niallem i Daniell. Po czym udałem się do domu. Było to nie daleko więc szybko tam dotarłem. Nie minęło kilka chwil a mulat był już przed moim domem. Szybko nałożyłem na siebie ciepłe ubranie po czym wyszedłem. 
-To idziemy.-powiedziałem entuzjastycznie. 

Louis.

Błąkając się po ulicach Londynu myślałem nad swoim życiem. Jedno wydarzenie, pare słów zmieniło moje dotychczasowe życie. Tylko Louis Tomilnson może coś takiego zrobić. W jeden dzień stracić tych najważniejszych. W moich myślach był zamęt, jednak jedno wspomnienie poprawiło mi humor. Harry poprawiający swoje loki, z tym uśmiechem na twarzy i dołeczkach w policzku. Na samą  myśl o nim uśmiechnąłem się mimowolnie. 


Harry

Siedzieliśmy w sali kinowej, był to już koniec filmu. W sumie nie skupiałem się na treści filmu. Może dlatego, iż nie poszliśmy oglądać film, tylko robić różne tam dziwne rzeczy. Wtedy wpadłem na pomysł. 
-Tie a może bd chodzić za rękę dla jaj, ale wiesz tylko przez ten czas?-szepnąłem mu do ucha.
-Waw, co za intrygująca sugestia. Nie powiem nie. -odpowiedział


Harry

Wyszliśmy z kina i chwyciliśmy się za ręce, udaliśmy się w stronę parku . Ludzie się na nas dziwnie patrzyli haha no bo to nie codzienne jest zobaczyc "parę gejów" . No ,ale z powarzaniem i za przeproszeniem mam ich w dupie. 

12 stycznia

Obudziłem się pełen energii ,ponieważ dziś są urodziny Malika , szykuje sie impreza stulecia . Wstałem z łóżka nałożyłem na siebie bokserki, no wiecie wole spac nago i udałem się w stronę kuchni ,muszę zjeśc jakieś śniadanie . Muszę wziąśc Zayn'a dziś do kina .. ciekawe czy Louis przyjdzie ? Mam nadzieje że tak. Okej juz o nim tyle nie myśl Hazz, za dwie godziny muszę wyjśc po Zayn'a ,bo sięobudziłem o 12. No co lubie długo pospac . 
-Dzień dobry ,babciu.-powiedziałem wchodząc do kuchni. 
-Dobry wnusiu . Co będziesz jadł na śniadanie ? 
-Płatki z mlekiem.-odpowiedziałem i zacząłem przygotowywac sobie śniadanie, albo obiad . No dobra mniejsza z tym.Tak więc zjadłem, poszedłem z powrotem do pokoju wziąłem krem.e rurkii jakąś koszule w kratę i poszedłem do łazienki ,wziąłem prysznic i umyłem swoje włosy . Wyszedłem z kabiny wytarłem ciało i włosy suchym ręcznikiem i ubrałem się w wcześniej wyszykowane ubrania. Mam jeszcze godzine postanowiłem wejśc na tt i fb. Jakieś laski do mnie piszą bo się chcą ze mną umówic ,no pewnie żadna z nich nie jest warta jakielkolwiek uwagi. Tak przeleciała mi godzina . Ubrałem na siebie płaszcz ,szyje opatuliłem szalikiem ,ubrałem buty i wyszedłem z domu kierując się do domu Zayn'a. Gdy doszedłem na miejsce otworzył mi dzisiejszy jubilat.
-Wszystkiego najlepszego stary. -powiedziałem i przytuliłem się do niego . 
-Dzięki.
-To co idziemy ? 
-Tak jasne tylko się ubiorę. -ubrał kurtkę i buty i wyszliśmy kerując się do kina. 
-A może pójdziemy do jakiegoś klubu po filmie ?-zapytałem
-Tak jasne . -doszliśmy do kina o 15 zaczynał sie seans. Który trwał 2 godziny na 18 mamy byc w klubie . No czyli spoko zdążymy . Postanowiłem jeszcze napisac do Niall'a sms'a.

To :Niall

Hey Xx Jak tam przygotowania ?

-Z kim piszesz ?-zapytał Zayn
-Z Niall'em.
-Aha. 
Po chwili dostałem odpowiedz

From : Niall

Lou zaczął sie wygłupiac , Liam próbuje go uspokoic, no czyli codziennośc Xx A u cb jak?

Louis zaczął sie wygłupiac czyli będzie na imprezie. Wystukałem na ekrenie telefonu odpowiedź.

To: Niall

Idziemy teraz do kina ,potem idziemy do was Xx Dobra nie przeszkadzam pracujcie dalej. 

Kupiliśmy z Zayn'em popcorn i poszliśmy na jakis horror kt.órego tytułu nawet nie znam. Weszliśmy do sali i rozpoczął sie seans.



Harry.

Po filmie zaproponowałem koledze wyjście do klubu, przeważnie tak robiliśmy w każdy sobotnie wieczór więc nic nie podejrzewał. Droga zajęła nam nie długo. Weszliśmy w progi danego klubu, w ktorym miało odbyć się przyjęcie naszego lubiliata. 
-Zamknięte?-zapytał mulat spoglądając w oddal ciemności. 
W tym czasie ktoś zaplił światło. Wszyscy znajomi, znośni znajomi Zayna zakrzyczeli "Niespodzianka". W tedy każdy zaczął składać mu życzenia i podarowywać prezenty. 
Gdy wszystko wróciło do normy i stała się normalna impreza, wszyscy zaczeli świetnie się bawić. Ja byłem dość zdezorientowany, i nie udało się tego ukryć. Próbowałem wyparzyć Louisa który miał się tutaj pojawić. Jednak po nim śladu nie było. Z biegiem czasu przeszło mi. Postanowiłem świętować ten dzień jak nikt inny. Piłem kieliszek za kieliszkiem, piwo za piwem. Nie myślałem nawet o tym, że rano lub wieczorem obudzę się z wielkim bólem glowy i kacem. Po prostu żyłem chwilą. Zayn bawił się świetnie ze swoim przyjacielem Niallem. Chyba można tak pwoiedzieć, że za dobrze. Liam przyglądał się właściecielce klubu za równo jak i kuzynce irlandczyka, Daniell. Ja za to bawiłem się z jakimiś laskami z parkietu. Nigdzie nie mogłem dopatrzyć się Louisa. 


Louis. 

Stojać na zapleczu i spogladać w nie obojętną dla mnie osboę, bawiącą się z jakimiś laskami to nie jest dobre uczucie. Po rostu łezka kręciła mi się w oku. Myślałem, że on nie jest tym normalnym. Może za dużo oczekuję od nieznanej mi osoby. Ale takie miałem nadzieje po tym co przedtem zobaczyłem. Nie wieziałem jak się mam zachowac. Byłem zdołowany. I po częsciu głupi, bo kto o zdrowych mysłach zakochuje się w nieznanej osobie, chłopcy, bardzie ładnym chłopaku. Czasem z samym sobą nie wytrzymuję. Muszę się pozbierać. Wszedłem na bar. Przed tym oczywiście poszedłem się "otrząść". Co nie przyniosło zbyt dużysz rezultatów, ale zawsze to coś. Cały czas byłem wparzony i zamyślony. Bawił się świetnie, ale czemu z nimi. Postanowiłem nie zawracać sobie tym głowy i pójść złożyć życzenia jubilatowi. Nie powiem, że to specjalnie przeszedłem tuż obok "lokowatego". 
-Wszystkiego najlepszego.-powiedziałem starając się wyrazić to dość entuzjastycznie, wręczając Zaynowi drobny upominek.
-Dzięki.


Harry. 
Byłem starsznie zdruzgotany. Zauważyłem go za barem. Od razu oddaliłem się od tych dziewczyn. One jadnak doczepiły się mnie jak nie wiem więc z powrotem poszedłem na parkiet. W tedy ON przeszedł całkiem obojętnie obok mnie. Ciarki przeszły przezemnie. Miałem wtedy taką podniete. Choć tak wiem to tylko osoba przechodząca, ale to już tak działa. Ujżałem go gadającego z naszym kochanym jublatem. No może nie tak kochanym. Gdy ten się od niego oddalił zauważalnie wyszedłem przez klub mając cichą nadzieję, że ten pójdzie za mną...