czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 3





                                                       Harry


-Hah dopiero co zaczął się nowy semstr a ty się spóźniasz. To chanene zachowanie panie Styles.
-Niech pan go zostawi, chłopak ma ciężkie dni.-poparł mnie Zayn.
Gościu od fizy znów musiał się czepiać. To była aż jednak lakcja tygoodniowo. Dości,że miałem jej dość to jeszcze zawsze się mnie czepiał. Chory gościu. Po co mi była fizyka? To pytanie mnie nurtowało, od czasu gdy tylko wszedłem do klasy. Wtem przypomniały się mi swoja mojej równie znienzawidzonej profeski od polskiego. "Nie pytaj po co tylko to  rób" Kruwa ja tu oszaleję. Szturchłem łokciem mulata który siedział obok mnie.
-Pss.-wyszeptałem podając mu karteczke. Za ledwie pare sekund dostałem odpowiedź.
"OK spotkajmy się przed następną lekcją za szkołą. Już nie mogę się doczekać xx."
Gdy tylko dostałem oczekiwaną odpowiedź, byłem tak happy, że wgl nie zwracałem uwagi co pierdoli fizyk. Tak minęła pierwsza lekcja. Ledwo co się ocknąłem, że dzwonek zdźwonił. Tsaa cały ja. Kierując się ku mojej szafce, zauważyłem, że wiele dziewczyn się mi przygląda. Ja na to smiałem się pod nosem. One nie wiedziały o mojej orinentacji, a ja miałem ubaw, gdyż one myslały, że mają szanse. Zabawne. Oparłem sie o szafkę obok otwierając swoją.
-Ekhem przepraszam, ale utrudniasz mi wejście do mojej szafki.
- To ja przepraszam.-odwróciłem się w tem zobaczyłem znajomą twarz. Której obraz miałem przed oczami od dwóch dni.
-Harry?-jego dziwny zwrok badał moje ciało.
-Eee tak.-powiedziałem untjuzastycznie.
-Pamiętasz mnie?
-Yyy chwila chwila czy to.. e nie na pewno nie.-machnąłem ręką zamykając szafkę i robąc krok na przód.

                                                       Louis

Jak tylko sobie przypomnę o swoim zyciu to poranne śniadnie mi sie cofa. Nie mogę przestać myśleć o tym chłopaku. Tylko czemu? Jego kasztanowe loki, były takie... pełne pożadania. Wiem dziwne, ale tak się wtedy czułem. Gdy jego wzrok był skierowany obok, w moją stronę byłem pełny ekscytacji. Zielone tęczówki wypełniały moją duszę. Jego lico wypełnione było słodkimi dołeczkami. Kurwa Tomilnson.  Wyszeptałem robiąc szybki zakręt. O mało co i bym kota przejechał. Zrobiłem się postuj przed szkołą. Rozglądałem się po wolnym placu. Nie było widać żadnej żywej duszy. Nie mogłem tak po prostu siedzieć i się gapić. Włożyłem więc  słuchawki do uszu i jarałem się muzyką, która urozmaicała moją wyobraźnię. Kochałem nutki Coldplay. W ten przyszedł do mnie sms od Nialla.

                                                          To Niall

Hi baby. Jeszcze tylko trzy lekcje i jestem wolny. Jakieś plany przed pracą? Nialler x
Gdy tylko czytałem tego sms'a przypomniało sie mi jak się z nim poznałem. Pamiętam on wtedy przyszedł z tym przysznym ciatem do Liama w przebraniu słodkiego, zielonego irlandczyka. Aż się mi ciepło na duszy zrobiło gdy sobie wspomnę, że musiał błagac mamę by robiła to jakże pyszne i rodzinne ciasto specjalnie dla mnie. Szkoda tylko, że nie miało dodatku marchewki, ale i tak było słodkie.
                                                   
                                                         From Niall.

Heey Nialler x hah po pracy, czas na pranie, i drugą pracę a tam? Lou xx
Hah i koby pomyślał, że będę asz takie zabiegany. No bo ja napewno nie. Ale cóż dorosłość ma też swoje uroki i wady. Gdy tylko odstawiłem telefon, ktoś jakby wbiegł do taksówki.
-Jedź, jedź. Szybko ............................................
-Okey okey. Spokojnie. Co Cię tak goni?
-Eeee nie ważne. A wiedziałeś, że nieznajomych sie niewypytuje.
-Hahaha to nie ja wpierdalam do taxi jakby stado dzików za mna biegło?
-Tiee, mnie nie gonią dziki. Tylko czas.-gdy tylko przypatrzyłem sie mu przez lusterko zobaczyłem ten sprytny uśmiech i to jak porusza znacząco brwiami. Te oczy strasznie były podobne do tamtych "zielonych tęczówek" Lou ogarnij się. Pomyślałem klepiąc się w głowe.
-Wszystko gra?-zapytał. Ja pokiwałem znacząco głową.

                                                        Harry.
-Holla holla Liam?-powiedziałem robąc krok w tył.
-Taaaa-przeciągnął.-Chcę Ci osobiście powiedzieć nie ma za co.-wydukał.-Nie wiem czy wiesz, ale nieletni nie powinni pić.
-Nie wiem czy wiesz, ale pouczać to mnie może mama, czasem nawet jej słowa nie pomagają.
-Okey Sory.- W tem zadzwonił dzwonek na lekcje. Pożegnałem się z ciemnym blondynem po czym udałem sie za szkołe. Tam oparty pod scianę spotkałem jego. Odważnym krowiem podeszłem doniego stojąc tak blisko, że czułem jego oddech który woniał świerzym tytoniem. W tem poczułem tą woń mocniej. Jego usta niemal się łączyły. Zdezorientowany szybko sie odsunąłem. Pociągał mnie, ale to było coś innego. On był hetero więc to było skończone. Ledwo co przeszło mi to przez myśl, ten mnie pocałował. Ja szybko się odsunałem i schisteryzowany pobiegłem do taxi która stała tuż obok. Wpadłem do niej jak popalony. Nie łapiąc tchu wydukałem swój adres. Po czym biarąc kilka wdechów, sakierowałem uwage na kierowce. Był całkiem niezły. Miętowe rurki odreślały jego męski "kształty", sweterek w paski był taki uroczy, jego włosy były jakby roztrzepane na wietrze. Szybko poprawiłem swoje włosy zaglądają w lusterko u góry.


---------------------------
Dodałam dzisiaj bo Martyna powiedziała że jak dzisiaj nie dodam to ktoś ją zabije.. ale mniejsza z tym teraz oczekujemy od was 6 komentarzy :D Przepraszamy za błędy ..

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 2


Jeśli możesz to zostaw komentarz **
Enjoy !

                                              * Liam*

W końcu Louis'owi udało się mnie "wepchnąc" do mojej sypialni. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu- jedna nieodebrana wiadomośc.  Od Harry ,hmm..kto to do kurwy nędaznej jest. Haha fajnie że mam numery osób których prawie w ogóle znam - jeśli go w ogóle znam. No ale nic przeczytam to ,nacisnąłem na przycisk "Pokaż" i moim oczom ukazała się treśc "Hey. Ty mój drogi wybawco. Donisły mnie słuchy, że zlałem się w trzy dupy a ty odprwadziłeś mnie do domu. Nie wiem jak tam trafiliśmy ale dziękuję. Harry xx". A to ten.. którego wyniosłem z baru. A skąd ja mam jego numer, no kurwa przecież on jest z tej szkoł co ja. LIAM co ci się dzieje twój mózg wysiada. Odpisze mu ale co... Dobra mam !! Zacząłem wystukiwac na ekranie dotykowym treśc po czym wcisnąłem "wyślij". Po czym rzuciłem na łóżko telefon, podszedłem do komody wyciągnąłem z niej bokserki w...misie .Tsaa ktoś tu dawno nie robił prania .
-Louis !!-wydarłem jape
-Słucham mój królewiczu.- jego głowa wystawała zza drzwi od mojej sypialni.
-Kiedy ostatnio robiłeś pranie ?-zapytałem
-A co ja tu jakaś sprzątaczka? To że nie chodzę do szkoły nie znaczy że nie mam co robic.. -udawał oburzenie.
-Ale teraz twoja kolej..-załamałem się
-No dobrze jutro rano zrobię pranie.-pogładził mnie po plecach. Uśmiechnąłem się zwycięsko ,ale tak by Louis nie zobaczył mego uśmiechu i udałem się w stronę łazienki .

                                        * Harry*

Spałem sobie smacznie ,gdy nagle obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a . Nosz ... mimo że była 10.p.m to poszedłem wcześniej spac bo miałem kaca. No nic wziąłem telefon do ręki i otworzyłem wiadomośc .
From Liam
Nie ma za co xx Śpij dobrze. - Liam

Uśmiechnąłem się mimowolnie na treśc tego sms'a. To Zayn się jutro nasłucha w szkole. Jak oczywiście do tej szkoły pójdę bo coś na razie na to nie wyglada. Doobra ide spac .. Dobranoc

                                          * Louis*

Tak więc Liam poszedł spac..jeśli w ogóle śpi,bo jak go znac to gapi się w ścianę myślac...no właśnie nad czym? On jest dziwny ale kto w tym wieku nie jest dziwny.. no a ja to na serio już jestem dziwny ,bo się mi zachciało spotykac się z chłopakami.Siedzę teraz na kanapię z kubkiem ciepłego kakao i wlepiam gały w telewizor. Nic ciekawego ..No nic chyba pójdę spac bo jutro do pracy więc tak od 7 jeżdże taksówką do 14 i jeszcze mam nocną zmianę w klubie ale pocieszenie takie, że mam tam byc dopiero o 20. A obiecałem Liam'owi że zrobię rano pranie .. to poczeka do 14 lub 15. Nie moja wina że muszę spac (Dop.autorek: -,-) . Nic nie ma w "pudle" tak więc idę spac . Branoc . Jeszcze przed zaśnieciem myślałem o loczkowatym przybyszu po czym odpłynąłem w objęcia Morfeusza. Następnego dnia Liam idzie do szkoły no nie ma co ale szybko przeleciały te ferie świateczne..

Nastepnego dnia

Przeklęty budzik zajebałbym tego kto wymyslił to pojebane urzadzenie. Dobra wstaje bo trzeba Liam'a obudzic. Czuję się jak jego matka.. może mu jeszcze śniadanie zrobic. Taak marzenia niech sie jebie.
Ubrałem się szybko w miętowe rurki i białą bluzkę w czarne paski oraz czarne tommsy. Szybko pobiegłem do pokoju Liam'a lecz wszedłem dośc cicho by JESZCZE go nie obudzic. Wdrapałem się cicho na jego łóżko i zacząłem na nim skakac śpiewając przy tym pisenkę LMFAO "I'm sexy and I know it" . Szybko się obudził ,spojrzał na mnie zaspanymi i wściekłymi oczami po czym zepchnął mnie z łóżka. Uśmiechnąłem się do niego niewinnie i ponownie zaczałem śpiewac, ponieważ jeszcze nie wstał ,taka nasza tradycja każdego ranka.
-Spieprzaj ! -powiedział i walnął twarzą w poduszkę.
-Wstawaj moje kochanie ,wstał nowy dzień ,ptaszki śpiewają , ludzie sie już dawno obudzili a ty nadal tu gnijesz. Pamiętaj jeszcze trochę do ferii świątecznych. -Podniósł głowę i wstał z wyra ja także wstałem z tej jakże wygodnej podłogi ( czujecie ten sarkazm? Nie? A ja tak ! ) i klępnąłem przyjaciela w pośladki na co posłał mi gniewne spojrzenie. Uśmiechnąłem się przepraszająco po czym jak strzała wybiegnąłem z pokoju bo wiedziałem że zacznie się bójka lub zacznie mnie łaskotac a ja strasznie tego nie lubię. Poszedłem do łazienki ,uczesałem włosy, umyłem zęby i wykonałem resztę porannych czynności .

* Harry*

Obudziła mnie babci sugerująca że trzeba zbierac się do szkoły. A jednak do niej idę nie mam ĄŻ takiego kaca . Lecz nadal mam nie jasno przed oczami, nie dośc że wypiłbym studnię napełnioną wodą to jeszcze mnie boli łeb. Wstałem z łóżka chwiejnym krokiem po czym otworzyłem szafę . Wyciągnąłem z niej pierwsze lepsze ciuchy, a padło na czarne rurki i białą bluzkę a dekoldem w kształecie litery V. Ubrałem jeszcze białe conversy. Spakowałem sie jeszcze do szkoły i wyszedłem z pokoju. Torbę do szkoły pozostawiłem przed drzwiami wyjściowymi po czym poszedłem do łazienki, przeczesłem palcami moje loczki ,umyłem zęby i wykonałem pozostałem czynności. Wyszedłem z łazienki wstąpiłem jeszcze po drodze do kuchni wziąłem jabło z koszyczka i wyszedłem z domu . Mam pół godziny drogi do szkoły z buta ,a biorąc pod uwagę że jest za piętnaście 8 nie śpieszyłem się zbytnio. Zawsze się spóźniam.

-----------------------------------
Witamy z 2 rozdziałem ! Mamy już napisane 21 rozdziałów ^^ Tak więc w piątek spodziewajcie się następnego .. to co mały szantaż ? 5 komentarzy xD

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 1


Rozdział 1.


                                                            * Harry*


Na moje ciepłe lico spadały mrożące płatki śniegu. Dlaczego ja? Te święta sa do dupy. Rodzina mnie zostawiła.  Myślałem, że potraktują to inaczej. Przecież one zawsze były wyrozumiałe. Wiem, że szkodziłem sobie na zdrowiu... Ale nie mogłem inaczej. To było zbyt silne. Nie mogłem przestac. W Londynie nie miałem nikogo moją jedyną nadzieją, była babcia. A babcia jakto ona, pewnie wyprze się mnie. Ćpałem, byłem BI to nie dla niej. To nie dla nich. Moi bliscy, oddalili się ode mnie. Odechciało sie mi żyć. Moja jedyna nadzieja była tam w Londynie. Wsiadłem z powrotem do samochdu, kończąc papierosa. Ciepło ogrzało moje ciało. Teraz to ja mogę prowadzić samochód. Jachałem dalej. Droga dłużyła mi się jakbym jechał na koniec, lub może początek.  Wjechałem na podjazd. Wysiadłem z auta. Opanowanie kierowałem się w kierunku drzwi. Odruchowo pociągnęłem za klamkę. Zamknięte? Zapukałem pare razy. Nikt nie otwierał. Pomyliłem adresy czy co do cholery?  Hah mądy ja nie wziąłem zapasowych kluczy. Okey spędzę noc w samochodzie lub będę się włóczył po Londynie.  Wybrałem to drugie. Otuliłem się ciepło w płaszcz i ruszyłem dalej. Płatki śniegu spadały na mą twarz, przez co robiło się strasznie zimno. Zawinąłem się przytulniej w szal i ruszyłem dalej. Nieświadomie wszedłem do "jakiegoś" clubu. Usiadłem przy bardze i zamówiłem whiskey. Piłem i piłem aż się opiłem. Cały nieprzytomniały wstałem, zanim się ocknąłem leżałem pod tym krzesłem. Rzeczywiście kurwa, aż tak się najebałem?
-Daj rękę pomogę Ci.-powiedział gruby a jakże ciepły głos z nad głowy. Gdy tylko podniosłem się za jego pomocą i zobaczyłem ten uśmiech. W sumie to nic się nie stało, ale pomółgł mi wstać i dojść do domu babci. Dziwne, ale dom był otwarty. Stanąłem oparty od futrynę wejściową.
-To ja babciu. Nie spodziewałaś się mnie tu w Londynie.-powiedziałem mimowolnie rusząjąc brwiami ukazyjąc swoje dołeczki w policzku.
-Czekaj, czekaj jak ty się zwiesz mój zbawicielu?-dopowiedziałem.
-Liam.
-Miło mi Harry. -puściłem mu oczko. Czułem jak jego brwi się "marszczą" po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Ja pójdę.-powiedział kierując się ku furtce.
-Dowidzenia.-dobiegł głos babci.
-Babciu oto twój kochany wnuk przybył.
-Dobry wnusiu. Lepiej ty idź spać, jutro wszystko mi opowiesz ze szczegułami. Ucałowała mnie w czoło, po czym ruszyłem na góre.

Obudziły mnie przedostające się promienie słońca, przez okno dachowe. Niechętnie otworzyłem wolno powieki. Zdezorientowany oglądnąłem się po pokoju. Gdzie ja jestem do cholery? Spokój Harry wszystko masz pod kontrolą, może jaką przeleciałeś, a ona zwiała lub robi Ci śniadnie. Nie no mój drugi ja mnie przerażał. Wstałem ubrałem spodnie. Po czym zeszedłem na dół. Dom ten przypominał mi dom babci. Ale co ja tutaj miałbym robić, przecież jeszcze całkiem niedawno byłem w clubie.
-Witaj wnusiu.
-Babcia? Dobry. Yyyy co ja tutaj robię?
-Sama chciała bym to wiedzieć. Zlałeś się w trzy dupy. Przyproawdził Cię jak się nie mylę Liam.
-Liam ?
-Dzwoniłam do Anny, miałeś u mnie się zatrzymać, aż przestaniesz balować. Ale w pierwszym dniu to nie poskutkowało.
-Ta, ta poprawię się.-w tym momęcie wzięłem do ręki swoją BlackBerry i sprawdzałem liste kontaktów. Mówiąc pod nosem.
-Liam, Liam, Liam skąd ja Cię znam. Ha mam . -wcisnałem oto jego numer i napisałem doniego sms'a.

                                                        From Liam.
Hey. Ty mój drogi wybawco. Donisły mnie słuchy, że zlałem się w trzy dupy a ty odprwadziłeś mnie do domu. Nie wiem jak tam trafiliśmy ale dziękuję. Harry xx
                       

                                                          Louis.


Dziwny dreszcz przeszedł mi po ciele. Jak ten gościu może tyle wpić. Przystojny gość. Ogarnij się Lou. Jeszcze nie zszedłem na ziemie po pracy jako taksówkarz.  Jego kasztanowe loki byly jakby na wietrze. Dołeczki wypełniały jego lico. Był taki słodki. STOP Loui nie myśl, o tym w czasie pracy. Przez myśl, przechodziła mnie myśl czemu poszedł akurat do tego klubu. Klubu dla gejów. Może był tak zdesperowany, że nie zwrócił na to uwagi. Nie wiem. Pije kiliszek za kiliszkiem. Nie ma w nim umiaru? Ok spokojnie nie myśl o nim. Głowa w drugą stronę. Ukratkiem spoglądłem. Czy to Liam? Liam podnosi go spod krzesła.. Yyy spoko. Czemu to nie ja? Ale chwila Liam mi wszystko wypapla. Uhuhuhu dowiem sie gdzie mieszka. Ciekawe jak ma na imię. Czy bynajmniej mnie zauważył. Louis co ty pierdolisz. Skup się na pracy. Danielle Cię wypierdoli. Gdy "oni" wyszli poszłem pozbierać po nim...

Gapiąc się w oddal za oknem, zauważyłem, że jest już po 10 p.m. Liama już nie ma... dziwne. Chyba on tego nie zrobił.. Nie on nie mógł. Przecież  to on był tym normalnym. Czemu przezemnie przechodziły takie dziwne myśli. Zaraz tu jebne. Nawet go nie znam... Lou czy ty się zakochałeś? Drugi głos odezwał się we mnie. Niee to nie możliwe. Czyżby? Ale.. No on się upił a jaa. On pewnie jest hetero. To ja jestem ten inny. Ale niby czemu przyszedł tuam do clubu "gejów" Nie no proszę Louis ogarnij się. Nagle usłyszłem, że ktoś otwiera drzwi.
-Liaam jak się cieszę nic Ci nie jest.-podbiegłem do niego po czytm przytuliłem go. Biorąc głęboki oddech przez nos, poczułem zapach perfum. To nie były jego perfumy.
-Byłeś u niego w domu?-dopowiedziałem, badawczo się mu przyglądając i tupocząc nogą.
-Taak, pomogłem mu tam dojść.-powiedział rozbierając się z ciemnego płaszcza, szarego szala i butów tego samego odcienia.
- Jak się nazywa? Gdzie mieszka? Wgl jak się tam znalałeś?-zacząłem pytać.
-Harry. Niedaleko.. Zaraz zaraz czemu ty się tak dopytujesz?-zapytał posyłają mi jedno z tych niemiłysz spojrzeń które prześwitlały mnie.
-Po prostu martwię się o przyjaciela. Ty lepiej idź spać. Jeszcze tylko pare dni feri świątecznych potem witaj szkoło... Spać!-rozkazałem.
-Uhuhu mamusia się znalazła.
-Liam! Nie pystkuj i marsz do pokoju.
-Ranisz...-powiedział robiąc minę zranionego kotka. Użekła mnie, ale nie dałem tego po sobie poznać.

----------------------------------------------------------------
Dziękujemy za wszelkiem komentarze . Nadal was będziemy szantarzowac 5 komentarzy w śr jest rozdział 2 !! Przepraszamy za wszelkie błędy :D

sobota, 25 sierpnia 2012

Prolog


Prolog

Tak więc jestem Louis William Tomlison mam 19lat pochodzę z Doncaster . Aktualnie mieszkam w Londynie ,a dlaczego to może opowiem. Było to miesiąc temu..

Był 24 grudnia czyli moje urodziny jak i wigilia ,pomagałem mamie w przygotowaniach na kolację. Zegar wskazywał na 17.50wykle siadamy do stołu o 19. A dziś miałem zamiar powiedziec im coś ważnego.Miejmy nadzieję że to przyjmą pozytywnie. W co wątpie, ale dałem sobie słowo że powiem im o tym w moje 18 urodziny. Tak więc smażyłem krokiety chodź nie byłem najlepszy w kuchni. Cud że mama dopuściła mnie w ogóle to kuchni. Gdy skończyłem poszedłem pod prysznic ,wymyłem się dokładnie ,przebrałem w wcześniej wyszykowany zestaw czyli: czerwone rurki i bluzkę w paski. Wybiłam 19 zszedłem do jadalni gdzie miałaodbyc się wigilijna kolacja. Zasiedlismy całą rodzina do stołu czyli ja, mama, tata i moje siostry . Zaczęłliśmy jeśc, w końcu przyszedł czas na prezenty na co ucieszyły się bardzo moje siostry . Właśnie w tym momencie pomyślałem że to ta chwila w której muszę im powiedziec prawdę.
-Mamo, tato ..bo jest coś co muszę wam powiedziec-zacząłem i się zaciąłem
-Słuchamy cię synku-powiedziała mama ,wziąłem głeboki oddech i postanowiłem to w końcu z siebie wyrzucic .
-Bo ja jestem homoseksualny.-powiedziałem jednym tchem . Spojrzałem na twarze moich rodziców malowało się na nich niedowierzanie jak i ... obrzydzenie.
-Nie jesteś już moim dzieckiem wynoś się z tego domu, nie będę miec syna pedała ! -wykrzyczał mój ojciec co usłyszały siostry. Szybko wstałem z krzesła i pobiegłem do swojego pokoju, spakowałem swoje wszystkie ubrannia, zdjęcia, pamiątki i wiele innych cennych dla mnie rzeczy i zbiegłem na dół po schodach z dwoma walizkami. Podbiegłem do drzwi wyjściowych przed nimi stali rodzice  których juz raczej tak nie będę nazywac. Tata wręczył mi tysiąc funtów tyle dobrze. Będę miec na wynajem jakiegos mieszkania i jeszczę będę musiał znaleźc pracę. Dobrze że mam samochód i prawo jazdy. Włozyłem do bagarznika walizki. Omiotłem  spojrzeniem po raz ostatni dom w którym mieszkałem przez 18 lat i wsiadłem do wozu. Postanowiłem udac sie do Londynu, dojechałem na miejsce po paru godzinach nadal nie wierzyłem w to że rodzice wyrzucili mnie z domu. Postanowiłem spędzic noc w samochodzie bo nie będe szukac jakiegoś domu do wynajęcia w nocy. Obudziłem się rano przed 8 wysiadłem z pojazdu i obrzuciłem spojrzeniem okolicę , dostrzegłem kawiarenkę ,postanowiłem sie do niej udac . Przekroczylem prug i natychmiastowo uderzył we mnie podmuch ciepła o zapachu kawy.  Nie dostrzegłem rzadnych wolnych miejsc ,zauważyłem przy stoliku chłopaka może w moim wieku lub rok młodszy. Postanowiłem się do niego przysiaśc bo wszedzie siedziało więcej niż jedna osoba. Podszedłem do stolika .
-Cześc Louis jestem, mogę się przysiąśc ? -zapytałem , uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Liam, jasne siadaj. Jesteś z tąd?-zapytał
-Nie , właśnie mam zamiar poszukac jakiegoś mieszkania. -powiedziałem i akurat w tej chwili podeszła do stolika kelnerka .
-Podac coś ?
-Herbatę.
-Już przynoszę.-gdy odeszła spojrzałem na nowo poznanego kolegę . Widocznie nad czymś rozmyślał . Postanowiłem się nie wtrącac. Aż w koncu się odezwał.
-Wiesz wynajmuję mieszkanie 2-osobowe ,a mieszkam tam sam. Jeśli chcesz to możesz się wprowadzic tylko będziesz musiał płacic połowe czynszu.-oznajmił. Wybłuszyłem oczy . Noo nieźle znalazłem dom (dop. autorek "  ").
-Spadłeś mi jak z nieba. Jasne .
-To kiedy się możesz wprowadzac?
-Dziś , zaraz.
-Spoko.

Tak więc tak znalazłem sie w Londynie i mam super wspólokatora który jest także moim przyjacielem i wie że jestem gejem co mu nie przeszkadza ,ponieważ jest tolerancyjny. Studjuje filozofię .Znalazłem pracę nawet dwie na pół etatu: jestem kierowca taksówki i kelnerem w klubie dla gejów.

-------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłyśmy dodac ten prolog bo się nam nie chciało czekac na te kometarze ... Okej teraz na serio jeśli nie bd 5 komentarzy pod prologiem nie dodamy w poniedziałek rozdziału 1 !! Pozdrowienia Xx

czwartek, 23 sierpnia 2012

Bohaterowie


Bohaterowie :



Louis William Tomlison (Lou , Lou-Lou, Marchewczka, Boo-Bear ,Loueh ) -Ma 19 lat,kocha marchewki, kolorowe spodnie i bluzki w paski. Mieszka w Londynie z jego przyjacielem -Liam'em który wie o każdym jego sekrecie.Chodził z :Elenaor Calder .Ma powodzenie u dziewczyn ,zazwyczaj ulegają jego uśmiechowi  W każdej sytuacji jest w stanie kogoś rozśmieszyc.





Harry Edward Styles ( Hazza, Hazziątko, Loczek, Harold , Herreh, Curly )- Ma 17 lat, przeprowadził się do babci, ponieważ jego mama nie umiała sobie z nim poradzic. Jest na pierwszym roku studiów ,studiuje filozofię . , jego przyjacielem jest Zayn chodzą razem do klasy. Jego największym urokiem są jego loczki oraz dołeczki w policzkach ,jest obiektem porządania wielu dziewczym w szkole. Lubi i potrafi gotowac, kocha koty.




Liam James Payne (Li, Tatuś) - Ma 18 lat jest wspólokatorem Louisa , jest na 2 roku studiów filozoficznych . Bardzo dobry przyaciel umie wysłuchac jak i doradzic. Nie pracuję ponieważ rodzice przycyłają mu pieniądze na utrzymanie się. 




Zayn Javadd Malik (Lustereczko, Malik, Modniś )  -Ma 18 lat, "kiblował" jeden rok dlatego jest w klasie z Harry'm. Modniś ,obiekt porządania dziewczyn . Przyjaciel Harry'ego wiedzią o sobie wszystko. Jest muzumaninem.





Niall James Horan ( Nialler, Żarłok)- Ma 18 lat , przyjaciel Liam'a także Louisa studiuje filozofię chodzi na zajęcia z przyjacielem, często bywa w mieszkaniu Liam'a i Louis'a wie o nich wszystko . Godny zaufania irlandczyk przeprowadził się do Londynu w celu większego kształcenia się. Mieszka sam w mieszkaniiu obok przyajciół .

Reszta bohaterów pojawi się w trakcie opowiadania .ONE DIRECTION W TYM OPOWIADANIU NIE ISTNIEJE .

------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ! Rozpoczynamy nowe opowiadanie . Nie zdradzamy o czym będzie. Prolog pojawi się w Sobotę jeśli będzie 5 komentarzy ,a jak nie bd to będziemy czekac do tąd aż będzie wystarczająca ilośc .