czwartek, 30 sierpnia 2012
Rozdział 3
Harry
-Hah dopiero co zaczął się nowy semstr a ty się spóźniasz. To chanene zachowanie panie Styles.
-Niech pan go zostawi, chłopak ma ciężkie dni.-poparł mnie Zayn.
Gościu od fizy znów musiał się czepiać. To była aż jednak lakcja tygoodniowo. Dości,że miałem jej dość to jeszcze zawsze się mnie czepiał. Chory gościu. Po co mi była fizyka? To pytanie mnie nurtowało, od czasu gdy tylko wszedłem do klasy. Wtem przypomniały się mi swoja mojej równie znienzawidzonej profeski od polskiego. "Nie pytaj po co tylko to rób" Kruwa ja tu oszaleję. Szturchłem łokciem mulata który siedział obok mnie.
-Pss.-wyszeptałem podając mu karteczke. Za ledwie pare sekund dostałem odpowiedź.
"OK spotkajmy się przed następną lekcją za szkołą. Już nie mogę się doczekać xx."
Gdy tylko dostałem oczekiwaną odpowiedź, byłem tak happy, że wgl nie zwracałem uwagi co pierdoli fizyk. Tak minęła pierwsza lekcja. Ledwo co się ocknąłem, że dzwonek zdźwonił. Tsaa cały ja. Kierując się ku mojej szafce, zauważyłem, że wiele dziewczyn się mi przygląda. Ja na to smiałem się pod nosem. One nie wiedziały o mojej orinentacji, a ja miałem ubaw, gdyż one myslały, że mają szanse. Zabawne. Oparłem sie o szafkę obok otwierając swoją.
-Ekhem przepraszam, ale utrudniasz mi wejście do mojej szafki.
- To ja przepraszam.-odwróciłem się w tem zobaczyłem znajomą twarz. Której obraz miałem przed oczami od dwóch dni.
-Harry?-jego dziwny zwrok badał moje ciało.
-Eee tak.-powiedziałem untjuzastycznie.
-Pamiętasz mnie?
-Yyy chwila chwila czy to.. e nie na pewno nie.-machnąłem ręką zamykając szafkę i robąc krok na przód.
Louis
Jak tylko sobie przypomnę o swoim zyciu to poranne śniadnie mi sie cofa. Nie mogę przestać myśleć o tym chłopaku. Tylko czemu? Jego kasztanowe loki, były takie... pełne pożadania. Wiem dziwne, ale tak się wtedy czułem. Gdy jego wzrok był skierowany obok, w moją stronę byłem pełny ekscytacji. Zielone tęczówki wypełniały moją duszę. Jego lico wypełnione było słodkimi dołeczkami. Kurwa Tomilnson. Wyszeptałem robiąc szybki zakręt. O mało co i bym kota przejechał. Zrobiłem się postuj przed szkołą. Rozglądałem się po wolnym placu. Nie było widać żadnej żywej duszy. Nie mogłem tak po prostu siedzieć i się gapić. Włożyłem więc słuchawki do uszu i jarałem się muzyką, która urozmaicała moją wyobraźnię. Kochałem nutki Coldplay. W ten przyszedł do mnie sms od Nialla.
To Niall
Hi baby. Jeszcze tylko trzy lekcje i jestem wolny. Jakieś plany przed pracą? Nialler x
Gdy tylko czytałem tego sms'a przypomniało sie mi jak się z nim poznałem. Pamiętam on wtedy przyszedł z tym przysznym ciatem do Liama w przebraniu słodkiego, zielonego irlandczyka. Aż się mi ciepło na duszy zrobiło gdy sobie wspomnę, że musiał błagac mamę by robiła to jakże pyszne i rodzinne ciasto specjalnie dla mnie. Szkoda tylko, że nie miało dodatku marchewki, ale i tak było słodkie.
From Niall.
Heey Nialler x hah po pracy, czas na pranie, i drugą pracę a tam? Lou xx
Hah i koby pomyślał, że będę asz takie zabiegany. No bo ja napewno nie. Ale cóż dorosłość ma też swoje uroki i wady. Gdy tylko odstawiłem telefon, ktoś jakby wbiegł do taksówki.
-Jedź, jedź. Szybko ............................................
-Okey okey. Spokojnie. Co Cię tak goni?
-Eeee nie ważne. A wiedziałeś, że nieznajomych sie niewypytuje.
-Hahaha to nie ja wpierdalam do taxi jakby stado dzików za mna biegło?
-Tiee, mnie nie gonią dziki. Tylko czas.-gdy tylko przypatrzyłem sie mu przez lusterko zobaczyłem ten sprytny uśmiech i to jak porusza znacząco brwiami. Te oczy strasznie były podobne do tamtych "zielonych tęczówek" Lou ogarnij się. Pomyślałem klepiąc się w głowe.
-Wszystko gra?-zapytał. Ja pokiwałem znacząco głową.
Harry.
-Holla holla Liam?-powiedziałem robąc krok w tył.
-Taaaa-przeciągnął.-Chcę Ci osobiście powiedzieć nie ma za co.-wydukał.-Nie wiem czy wiesz, ale nieletni nie powinni pić.
-Nie wiem czy wiesz, ale pouczać to mnie może mama, czasem nawet jej słowa nie pomagają.
-Okey Sory.- W tem zadzwonił dzwonek na lekcje. Pożegnałem się z ciemnym blondynem po czym udałem sie za szkołe. Tam oparty pod scianę spotkałem jego. Odważnym krowiem podeszłem doniego stojąc tak blisko, że czułem jego oddech który woniał świerzym tytoniem. W tem poczułem tą woń mocniej. Jego usta niemal się łączyły. Zdezorientowany szybko sie odsunąłem. Pociągał mnie, ale to było coś innego. On był hetero więc to było skończone. Ledwo co przeszło mi to przez myśl, ten mnie pocałował. Ja szybko się odsunałem i schisteryzowany pobiegłem do taxi która stała tuż obok. Wpadłem do niej jak popalony. Nie łapiąc tchu wydukałem swój adres. Po czym biarąc kilka wdechów, sakierowałem uwage na kierowce. Był całkiem niezły. Miętowe rurki odreślały jego męski "kształty", sweterek w paski był taki uroczy, jego włosy były jakby roztrzepane na wietrze. Szybko poprawiłem swoje włosy zaglądają w lusterko u góry.
---------------------------
Dodałam dzisiaj bo Martyna powiedziała że jak dzisiaj nie dodam to ktoś ją zabije.. ale mniejsza z tym teraz oczekujemy od was 6 komentarzy :D Przepraszamy za błędy ..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajne tylko na początku nie skumałam za bardzo co się dzieje ;d
OdpowiedzUsuńDobrze, że dodałyście dzisiaj. Rozdział super i czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdro. ;P
faajne :D tylko trochę błędów :D ale to nie przeszkadza <33
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie + liczę na komentarze i opinie :D
marzenia-o-one-direction.blogspot.com