czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 12



Hej :) Stęskniliście się za nami? haha pewnie nie, ale okey. Mam nadzieję, że choć troszkę x


                                                      CZYTASZ=KOMENTARZ 

Rozdział 12

Harry.

Miałem taką wielką nadzieję, że on znów przyjdzie. Z taką dziwną myślą zasnąłem spokojnie, w końcu miałem ten upragniony weekend.
Promienie skońca, które docierały przez strzebęk zasłony obudziły mnie z łudnego snu. Obudziłem się jakby nowo narodzony. Pełen ambicji, od razu zerwałem się na nogi. Cały rozpromieniały zszedłem na dół.
-Oj coś taki radnosny? Umówiłeś się?-podpytywała się babcia.
-Nie babciu, tak po prostu wiesz jestem radosnym dzieckiem.
Wziąłem do ręki kubek ciepłej herbaty, wypiłem ją w mig po czym poszłem wziąść prysznic. Postanowiłem iść dzis do Milk Shake City. Bardzo  lubiłem to miejsce, lecz dawno tam nie byłem postanowiłem to zmienić. Ubrałem się można by tak powiedzieć gustownie po czym wyszedłem. Napisałem do Zayn'a, by poszedł ze mną. Ten zgodził się na co się bardziej ucieszyłem. Postanowiłem iść mu na przeciw. W tem przypomniałem sobie coś. To było jak olśnienie. Przecież on zna Liam'a i Nialla. Z tego co wiem Niall i ten cału Loui zostali zgwałceni. To Zayn zna Louis'a czy nie? Nie mogłem się z tym pozbierać. Miałem metlik w głowie. W tedy zoabczyłem jego sylwetke zbliżającą się do mnie we mgle. Postanowiłem poczekać.
-Cześć stary.
-Siema.-odpowiedział.
Szlismy rozmawiając o różnych takich rzeczach szkolnych. Chciałem jakoś nawiązać kontakt ropzmowy o Lou, jednak nie wiem czego, ale bałem się. Co miałbym mu powiedzieć. *Ej Zayn znasz może tego Louis'a który został zgwałcony razem z Niallem* Nie no proszę. To nie mogło tak wyglądać. Byłby zawiedziony. W tem wszedliśmy do środka kafejki. Zamówiliśmy swoje ulubione sheki po czym usiedliśmy na chwilę przy stoliku, przy oknie. Zauważyłem, że wiele panienek nam się przygląda, ale jakoś mnie to nie ruszało. Myślałem tylko o Louisie. Wzrok tych dziewczyn był przerażający, więc postanowiliśmy iść. Wzieliśmy pozostałości naszych napoi po czym kierowaliśmy się do wyjścia. Zayn prowadziły przekroczyliśmy próg gdy nagle rozbioegł się przedziwny rechot. Ah to był Liam z jakim blondynem i jakaś osoba trzecia. Założyłem kaptur na głowę, i wpatrywałem się w nasze buty. Zayn w międzi czasie gadał tylko z obojgiem z nich.
-Stary wszystko gra?
-Jasne. Przeszłość jest za mną.-powiedział zdaje mi się, że ten blodyn. Nie powiem czułem się nieswoijo i nieśmiale.
-I tak ma być.-odpowiedział mój towarzysz.
W tedy rozmowa się zakończyła. Wszyscy staliśmy w ciszy. W tedy mój wzrok powędrował w górę. Badałem wzrokiem każdego z nich.  Był to Niall, twarz miał posiniaczoną i obdartą. Za nim stał, równie posiniaczony i podobidy chłopak, większy od niego. W tedy napotkałem jego oczy. Były wgapione we mnie. Uśmiechnąłem się mimowolnie. To był on. Serce zaczęło bić szybciej.
-A tak wogóle to co tam u was?-zapytałem by ten moment trawł dłużej w jego obecności.
-Dobrze.-odpowiedział Liam.
-My się będziemy zbierać. Harry.-powiedział szturchając mnie łokciem.
-Ta. ta. Dozoabczenia.-pożegnałem się.
Gdy już odeszliśmy kawałek od miejsca naszego spotkania a tamci weszli do środka, zaczęłem rozmowe.
-Stary musiałeś palnąć tą głupote mogliśmy jeszcze pogadać.
-Przeraszam spostrzegłem, że czuje się nieswojo. Chwila chwila.. czy ty czasem.
-Nie nie -zaprałem się od razu.- No co ty!

Louis.

Razem z chłopakami postanowilśmy zacząć dzień od porannej wizyty w Milsk Shake City. Okazało się to słusznym trafem. Gdy zobaczyłem, jak Harry wychodzi z tamtąd. Po prsotu zamrłem. Był taki słodki i za razem speszony. Mierzył nasze twarze wzorkim po kolei. To było takie urocze, gdy przyłapałem go na tym. Ten jego mimowolny uśmiech. Zachrypniały głos. Słyszę go po raz kolejny, chyba zakochałem się w jego głosie. To niesamowite.


Liam

Dziś jest 8 styczeń przez ten cały czas ,razem z Niall'em zaprzyjaźniliśmy się z Zayn'em i Harry'm ,ale tylko w szkole, raczej się nie spotykamy po szkole.Z tego co mi mówił Harry ,Zayn ma 12 lutego urodziny, pomińmy fakt że Hazz miał 1 lutego a ja i irlanczyk o tym nic nie wiedzieliśmy. Chcieliśmy Malikowi urządzic jakieś przyjęcie i z tą myślą spotkaliśmy się po razem z Niall'em i Harry'm po szkole w Milk Shake City.
-Noto gdzie ? Jakieś pomysły-zasugerował Harry
-Nie wiem.-odpowiedzileliśmy równo z Niallerem,siedzieliśmy przez chwilę w ciszy gdy Niall nie wypalił z pomysłem.
-A może by tak w "Missing"?
-Gdzie to jest ?-zapytał Harry
-No klub dla gejów, gdzie ja i Lou pracujemy.Dan jest właścicielką może nam go wynając za darmo w końcu to moja kuzynka.
-Nie głupie-podsumowałem .
-Czy ja wiem ,Zayn ma z tym klubem złe wspomnienia.-Harry podparł twarz ręką
-No kto tu ma złe wspomnienia ten ma.-powiedział Niall mrużąc oczy
-Dobra .-zgodził się w końcu - A kogo zaprosimy ?
-Haha mnie się pytaj my nie jestśmy z nim tak blisko jak ty.-odpowiedziałem
-Dobra to zrobie listę a ten Louis niech też wpadnie . -powiedział
-Dobra ja spadam idę do mojej jakże ukochanej pracy mam zmianę z Lou powiadomię go o imprezie i popytam o wszystko Danielle . I wyszedł

Louis

Mam teraz zmianę w klubie  ,Niall się spóźnia pewnie jak szedł to zatrzymał się gdzieś po drodze po hamburgera czy coś takiego . Oo kogo moje oczy widzą mój ukochany irlandczyk idzie, uśmiechnięty.
-Coś taki szczęśliwy?-zapytałem gdy juz do mnie podszedł
-Aa wiesz Zayn ma 12 lutego urodziny i jestes mój kochany zaproszony.
-A spoko a gdzie ?
-Tutaj
-Tutaj?
-Co głuchy jesteś ?
-Nie ,ale wiesz to trochę dziwne robic komuś urodziny w klubie dla gejów jeśli jest się hetero.
-Aaa głupoty gadasz, wynajmiemy klub tylko musze pogadac z Dan jest u siebie ?
-Tak.

Niall

Wszedłem do "biura" mojej kuzynki.
-Hej-powiedziałem , siedziała na kanapie i czytała jakąś ksiażkę jakby nie miała gdzie czytac.
-Cześc zarłoku co cię do mnie sporowadza ?-zawsze mnie tak przezywa
-Ee wiesz kolega Zayn ma urodziny i chcieliśmy klub na 12 lutego wynając . -zrobiłem słodkie oczka
-A no spoko, a mam rozumiec że chciałbyś za darmo ?-zapytała podejrzliwie
-A jeśli juz to proponujesz to czemu nie .
-Oj Niall dobra wynajmę wam ten klub tylko musimy jeszcze omówic szczegóły to przyjdź tutaj jutro z kimś tam i omówimy wszystko ok ?
-Spoko , Kocham Cię .
-No już mi tak tutaj nie słodź ,ale ja ciebie też.

Wyszedłem z "biura" i poszedłem się przebrac, dziś na szczęście się nic nie działo.

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 11


Hej! :)
Z góry was przepraszamy, że tak długo zwlekałyśmy z dodaniem nowego rozdziału, ale wywnioskowałyśmy,  że jeśli się was przyciśnie troszkę dłużej to więcej śladów pozostawiacie po sobie.
Tak więc jak wam się podoba nowy rozdział? Macie jakieś przekonania co wydarzy się dalej? x



Rozdział 11

Louis.

Postanowiłem tam iść. Wiem może to było jak ślepej kurze ziarno. Ale bardzo chciałem. Chciełem móc zobaczyć go jeszcze raz. Ten szczery uśmiech. Dojście tam zajęło mi parę minut. Czułem jak trchań mi drga. Przeszedłem przez furtkę. Stałem chwilę pod tymi drzwiami, aż w końcu zadzwoniłem. Długo nie otwierane drzwi w końcu zostały uchylone.  Zzza drzwi wyszła staruszka. W ten przez myśli mi przeszło czy ja nie pomyliłem adresów no cóż, bylo na to zapóźno.
-Dzień dobry, czy mieszka tutaj Harry Styles?
-Witam. Tak mieszka, a jest jakiś problem, wnusia nie ma.
-Ja jestem Louis Tomilnson. Chciałem z nim porozmawiać.
-Jeśli chcesz możesz na niego poczekać, ale nie wiem o której wróci.
-Niee ja sobie pójdę, nie będę zawracać głowy. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
Czułem jak bada mnie wzrokiem. Jednak na twarzy miała uśmiech. Wyglądała na prze miłą panią. Równie próbowałem cały czas się uśmiechać. Byłem taki ciekawy czy przekaże mu, że byłem. W głębi duszy miałem taką nadzieję. Chciałem jak naj szybciej znaleźć się w moim ciepłym domu. Więc starałem się iść dosyć szybko. Nie mieszkał daleko odemnie ani blisko.

Harry.

Po pewnym czasie postanowiłem iść do domu, ponieważ było mi strasznie zimno. Mimo, że byłem owinięty cipełym i jakże grubym szalem nadal czułem chłód. Nie mogłem się doczekać, gdy będę w domu, wtulony w ciepły koc, w ręku trzymiąc kakao, oglądając jakimś tak serial razem z babcią. Nie do pomyślenia jak ta kobieta mnie zmienia.
-Cześć babciu.-zawołałem na cały głos. W tem aż zatrzepotałem się z zimna.
-Witaj wnusiu. Muszę Ci coś oznajmić.
-Cóż to takiego?-zapytałem udając się w strone sofy na której czekał już na mnie koc.
-Był tutaj twój znajomy.
-Znajomy? Ale jaki?
-Louis mu było na imię.
-Louis?-w tem moje oczy wyszły z orbit. Na twarzy zawidniał uśmiech ukazując te prze słodkie dołeczki. Oczy paliły się jak pochodnie a w brzuchu było stado motyli.
-Tak Louis. Ubrany był jak dobrze pamiętam w ciemny płasz.Czerwone spodnie. Oczy miał..
-Okey dziękuję babciu.-powiedziałem udając się na górę.
W tem przesło mi przez myśl, że ona wie  o nim więcej niż ja.



Harry

Szczerzyłem się sam do siebie że Louis mnie odwiedził co prawda mnie nie zastał ,ale to już coś. Harry uspokój się zachowujesz się jak zakochana nastolatka, a ja go nawet zbyt dobrze nie znam. Dobra przestań o nim myślec. A tak swoją drogą to ciekawe ile ma lat ? Styles! -skarciłem siebie w myślach. Zrobiłem sobie kakao ,owinąłem siękocem i usiadłem na parapecie mojego pokoju ,miałem z tego okna widok na London Eye. Zawsze jak byłem mały i przyjeżdżałem tutaj z mamą i siostrą siadałem na parapecie i patrzyłem się w wizytówkę Londynu.

Niall

Dzięki Louisowi staram się już o tym nie myślec,zacząłem odrabiac zadanie domowe kto przy zdrowych zmysłach zadaje zadanie przed świętami a tam nasz fizyk ..Jakieś popierniczone wzory , a co mnie obchodzi np czym różni się magnez od magnesu ,inaczej się pisze tyle wiem . Dobra skończyłem przy pomocy Uwaga Uwaga "wujka google",ale pomińmy ten fakt. Do tej popieprzonej pracy idę dopiero jutro tak samo jak Louis ,gdy Danielle usłyszała o tym co się nam stało chciała dac nam miesiąc urlopu ale potrzeba forsa.. Nudziłem się więc postanowiłem iśc do przyjaciół. Ubrałem na siebie płaszcz i ubrałem obuwie i szybko wyszedłem z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz. Po kilku sekundach przekraczałem furtkę mieszkania tych popierniczonych waryjatów, wszedłem bez pukania taka nasza tradycja. Zdjąłem buty oraz płaszcz.
-Cześc !-zawołałem
-O Nialler chodź do salonu-zawołał z tego pomieszczenia Liam,udałem się w tamtym kierunku.
-To co oglądamy jakiś film ? -zapytałem Lou i Li
-Spoko tylko jaki ? -powiedzieli równocześnie
-Nie wiem jakie macie ?
-Em.. horrory, komedie, komedie romatycznie thillery..-zaczął wymieniac Lou
-Dobra skończ -uciszyłem go -To może komedie ?
-Dobry pomysł . - włączyli dvd i gdy film się zaczynał
-Stop ! Poczekajcie .Dajcie pauze.-zawołałem jakby się paliło
-Co jest ? -zapytał zdezorientowany Liam
-Macie jakieś jedzienie?
-Stary Niall powraca, w kuchni coś tam będzie poszukaj.-Louis wskazał gestem dłoni na kuchnię . Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni w szafce znalazłem chipsy ,colę ,jakieś żeliki i popcorn, dałem go do mikrofalówki i czekałem aż będzie gotowy gdy użądzenie zrobiło tradycyjce *ding* wyjąłem przekąskę z kuchenki ,nasypałem do miski i zaniosłem do salonu z resztą jedzenia . Usadowiłem się na kanapie .
-Możecie włączac ..
-A z nami sie nie podzielisz ? -Boo-bear zrobil minę niczym kot ze Shreka, odetchnąłem głośno i dałem mu 1/3 paczki żelek.
-A ja ?-drugi się odezwał .
-Trzeba było sobie zajśc -dałem mu 1/3 chipsów. No i wszyscy szczęśliwi tylko był jeden problem gdy przeżuwałem bolała mnie twarz ale to już chyba nie muszę wyjaśniac z czego...

sobota, 27 października 2012

Rozdział 10

Rozdział 10

Harry.

Taak zmieniłem się i to w 100 %. Teraz mam ten błysk w oku, rozerwane włosy jak na wietrze. Wcześniej fryzure też miałem fajną, ale tego błysku nie było. Tylko nędzny wzrok przeciętnego ćpuna. Hm.. gdyby ona wiedziała jak ja się zmieniłem. No cóż zaraz coś się mi przypali mieszam dalej. W tem przypomniałem sobie o tym Louisie. Czemu akurat jego tam spotkałem. Jest przyjacielem Liama. Tyle tylko wiem. Może napisze do niego. Pogadamy iii może wspomni o nim. Ale czy to nie będzie w jakiś sposób wykorzystanie go na własną korzyść. Niee to jest oczywiste. Dogotuję obiad babci. A w sumie to teraz do niego napiszę.

To Liam.

Heey Li. Jak tam mija czas? Wiem, że to głupio zabrzmi, ale może spotkamy się w parku, pogadać czy coś? Harry x.

Zanim naszykowałem porcję babci dostałem odpowiedź.

From Liam.

Cześć. A całkiem dobrze a u Ciebie? Taaak to głupio zabrzmiało, ale okey spotkajmy się czekam za 15 minut w parku. Może być?

Uśmiechnąłem się na jego odpowiedź i odpisałem znacząco. W tedy podeszłem do babci oznajmilem, że wychodzę i ucałowałem ją czule w czoło na pożegnanie. Odziałem się w ciepły płaszcz. Usta owinąłem cipłym szalem. Ubrałem odpowiednie obuwie i wyszedłem. Szedłem rzwawym krokiem więc dotarłem na miejsce szybciej niż Liam.  Nie musiałm na niego dlugo czekać, gdy ten się już zjawił .
-Hej.
-Cześć Harruś. Wiesz mam mało czasu, za chwilę muszę iść na obiad, więc sprężaj się.
-Wiesz, ja Cię mogę odprowadzić, a gadać możemy po drodze.
I tak szliśmy pod jego dom. Próbowałem nawiązać do rozmowy Louisa, ale nie wychodziło mi to. Wiem tylko, że on chodził do klasy z Zayn'em. Tyle tylko udało mi się wyciagnąć. Takie to ciekawe, że mamy tych samych przyjaciół. No ale cóż rozmowa dobiegła końca, gdy staneliśmy u furtce prowadzącej do jego domu.Był on wielki. Ściany pokryty cremowym odcieniem. Duże okna, które wprowadzały wiele światła. Duże drzwi które według mnie światczyły o jego gościnności. Pożegnałem się z Liamem i poszedłem do siebie.

Louis.

Siedząc przy oknie i wyczekując na Liama, który przyjdzie z naszym przjecielem Niallem. Popijając łyk herbaty, zauważyłem, że jego sylwetka się zbiża. Specjalnie po to ubrałem okulary, gdy wtedy dostrzegłem drugą obobe obok niego. Byli zbyt daleko by zidentyfikować jego postać. Widać było, że jest wysoki i dobrze zbudowany. Popijając łyk za łykiem oni byli bliżej. Wtedy się zatrzymali. Nie było widać zbyt dobrze przez firankę, ale to zawsze coś. Może i miałem zwidy, a może i nie,  ale dostrzegłem tam Harry'ego. Gdy tylko przejrzałem na oczy, to rzeczywiście był on. Serce zaczęło bić mi szybciej. Jego biły uśmiech przyciągłał mój wzrok z tak dalekiej odległości. To było niesamowite. Ciarki mnie przechodziły, gdy widziałem jak nieshludnie poprawia swoje włosy, tworząc artystyczny nieład. Okey Loui ogarnij się! On sobie poszedł. Zaraz przyjdzie Nialler z Liamem a ty zbijasz bąoki przy haerbacie marząc o swoim loczkowatym pożeraczy marchewek. Proszę Cię.  
Ktoś wszedł do domu, nie ktos tylko Liam i nasz gośc Niall.
-Siema ! -próbowałem udawac szczęśliwego nie mogłem chodzic przygnebiony przy Niall'u.
-Cześc.-odpowiedział bezdusznie Niall
-Ejj.. co jest ? -zapytałem, tak Louis jesteś idiotą "Co jest?" no zgwałcili go co jest ... Moja głupota mnie przeraża. Spojrzalem na Liam'a ,zmierzył mnie wzrokiem . Posłałem mu przepraszające spojrzenie.
-Eee..-zaciął się Niall
-Dobra nie odpowiadaj.-powiedziałem -Chodźcie zrobiłem spaghetti.-udali się za mną do kuchni, nałożyłem każdemu i zaczęłliśmy jeśc.
-Nie chce nic mówic ,ale wyglądacie jak siedem nieszczęśc.-powiedział Liam i kto tu głupoty gada, spojrzeliśmy po sobie z Niall'em faktycznie masakrycznie wyglądał. Wstałem od stołu i poszedłem po lusterko obejrzałem siebie w tym szkalnym czymś i zaniemówiłem, JA TAK POSZEDŁEM NA MIASTO  Jeszcze na dodatek gadałem z Harry'm dlatego się mnie pytał co się mi stało. Nie wiedziałem że tak masakrycznie to wygląda wpdałem na słupek super wytłumaczenie napewno mi uwerzył... Czujecie ten sarkazm? Bo ja tak . Wziąłem ze sopba lusterko i wróciłem do stołu podałem je Niall'owi . Obejrzał siebie i otworzył usta ze zdumienia, haha on się nie kapnął że coś mu się stało ? Nie na pewno się kapnął może nie wiedział że tak to widac.
-Niall pamiętaj do wesela się zagoi.-udawałem uśmiech i wychodził mi całkiem dobrze.
-Dzięki za wsparcie Louis , a i przepraszam. -
-Za co ? -spytałem zdezoriętowany.
-Za wszystko , przeze mnie cię zgwałcili , zostałeś pobity.-powiedział i widziałem jak w oczach zbierają mu się łzy
-Niall po pierwsze przyjaciele sobie pomagają to jest najważniejsze a po drugie musiałem ci pomóc. Chociaż i tak gówno to dało.-skrzywiłem się na wypowiedziane ostatnie zdanie-A teraz mam propozycje żyjmy dalej nie żyjmy przeszłością i proszę cię nie wpominajmy juz tego bo sie mi na wymioty zbiera. I poproszę cię mój kochany irlandczyku o uśmiech.-uśmiechnął się prawdziwnie.
-To co robimy przytulasa ?-zapytał Liam
-Taaak! -powiedzieliśmy we trójkę. Nasz kochany blondwłosy optymista wrócił do życia .

Harry

Postanowiłem jeszcze pochodzic uliczkami Londynu, nie lubiłem zbytnip chodzic sam więc napisałem sms'a do Zayn'a .

To: Zayn

Hey Xx Co tam ? Może przyjdziesz do parku na ławeczkę na której zawszę się spotykamy ?

Wcisnałem przycisk wyślij i czekałem na odpowiedz, udałem się w kierunku parku, po chwili dostałem odpowiedz

From: Zayn

Jasne bd za 10 minut. Xx

Usiadłem na brązowej ławeczce pod lipą ,po paru kinutach przysiadł się do mnie czaronowłosy chłopak z włosami postawionymi na żelu . Czyli: Zayn
-10 minut co ?-odezwałem się pierwszy
-Nie cieszysz się że przyszedłem wcześniej mogę wrócic do domu i przyjśc tutaj znowu ale za pól godziny.
-Nie Zayn zostań . -powiedziałem
-Co się stało Hazz?
-Eee.. spotkałem w sklepie tego całego Louisa.
-A skąd wiesz że to był on ?
-Rozmawiałem z nim przedstawił się jako Louis dzwonił do niego Liam Payne i miał rozcięty łuk brwiowy ,siniaki na twarzy..Potrzebujesz więcej dowodów ? -zapytałem
-Nie. -odpowiedział zbity z tropu.


____________________________________________
Hej jak widzicie tym razem się wysiliłyśmy i dodałyśmy dłuższy rozdział niż zwykle. Więc liczmy na dużą liczbę komentarzy :)

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 9


Rozdział 9

Louis

Kurwa jak bym był silniejszy to bym ich powstrzymał..chyba zapiszę się na siłownię. Fajnie że w ogóle mam czas. Zrobię mojemu kochanemu Liam'owi niespodziankę i zrobię obiad. Tylko musze coś jeszcze zrobic.

To: Liam

Jak pójdziesz ze szkoły to weź od razu do nas Niall'a na obiad. Miłego dnia kochanie Xx

Uśmiechnąłem się na samą treśc tego sms'a . Wcisnąłem przycisk "wyślij" i zabrałem się za gotowanie obiadu coś co Niall i Liam lubią najbardziej. Hmm... pizza ? Nie na obiad nie.. To może spaghetti. Tak to jest dobry pomysł . Muszę iśc do sklepu. Najlepiej do Tesco, jest trochę daleko ale mam samochód nie ? Tak więc ubrałem buty ,płaszcz i w około szyi zawiązałem ciepły szalik.Wyszedłem z domu i udałem się w stronę wozu, wsiadłem do niego i odpaliłem silnik. Po 10 minutach byłem na miejscu. Wysiadłem z samochodu, wziąłem wózek i wszedłem do sklepu, to tak :makaron, sos do spaghetti, jakieś chipsy, cola , marchewki kupię ich więcej bo ostatnio Liam mi zjadł moje ukochane warzywo. Poszedłem do przedziału z warzywami i zobaczyłem ostatnie pięc marchewek. No nie ,ale przynajmniej będą moje. Byłem już od nich około pół metra gdy jakis chłopak zabrał mi wszystkie marchewki. Chwila to przecież ten loczkowaty. Ooo przynajmniej jedną zostawł popędziłem i wziąłem ostatnie warzywo. To się nie najem. Przynajmniej mnie ten koleś nie zauważył ,bo bym spłonął burakiem on jest taki...Louis ograni się ! -powtarzałem sobie w myślach. Udałem się do przedsziału ze słodyczami ,gdy nagle na kogos wpadłem i omało co się nie przewróciłem, już nie będę chodził z głową spuszczoną w dół. Spojrzałem na winowajcę tego wyczunu i omało co oczy z orbit mi nie wypadły. Przede mną był loczkowaty chłopak.
-Prze..Przepraszam.-wyjąkałem
-Nic się nie stało. Harry jestem.-wyciągnął do mnie rękę.
-Louis.-uścisnąłem jego dłoń trochę nieśmiało.
-Ty jesteś tym gościem z taksówki nie ?
-Yhymm..--Nie odbierzesz ?-zapytał
-Yyy sory że pytam ale czemu masz takie rany na twarzy i siniaki ? -zapytał, nie wiedziałem co odpowiedziec bo przecież nei powiem "A no wiesz pracuje w klubi dla gejów, i jakis homo mnie i mojego rpzyjaciela w kiblu zgwałcił" Nie no super wymówka.
-Yyy.. wpadłem na słupek*.
-Coś ciekawy ten słupek.*-w tym momenciew zadzwonił mi telefon.
-Nie odbierzesz? -zapytał loowaty
-Tak,jasne.-powiedziałem ,wyciągnąłem telefon z kieszeni "Liam:". Wcisnąłem zieloną słuchawkę
-Halo?
-Liam?
-Nie ,moja sekretarka matole.Jasne że to ja ! Co chciałeś czyżbyś się za mna stęsknił ?
-Tak to jest ten powód. Nie chciałem zapytac co będzie na obiad.
-Tylko po to dzwonisz ?
-Tak
-Spaghetti.
-Okej.
-Liam, weź ze sobą Niall'a i wypożyczcie jakiś film ..
-Okej Pa !
-Narazie.-powiedziałem i się rozłączyłem.-Przepraszam -swoje słowa skierowałem do Harry'ego
-Nie ma sprawy ? Em. przepraszam że pytam, ale dzwonił do ciebie Liam Payne ?
-Ehem a co?
-A nie nic.Przepraszam muszę iśc. Do zobaczenia.-powiedział i odszedł , to była najlepsza chwila mojego życia.

Harry

Osz ty w mordę Zayn mówił coś że Niall został zgwałcony z jakimś Louisem, czyli to ten bo wszystko się zgadza .Ma tak samo zmasakrowaną twarz jak Niall, aż się dziwię że nie ubrał kaptura czy coś . Może o tym zapomniał ? Ale on jest seksowny i ma zajebiste imię .. Doszedłem do domu i zacząłem robic obiad ,ponieważ babci mnie o to poprosiła ,a jej nie odmówię. Hm,, nawet się cieszę że mama mnie tu przysłała. Zmieniałem się trochę ..
------------------------------------------
** -Yyy.. wpadłem na słupek
-Coś ciekawy ten słupek.** - cytat wzięty z filmu "The Karate Kid"

Przepraszamy że tak długo i wgl ale jak i tak mało osób to czyta to po co bd sie śpieszyc?

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 8




                                 Harry

Za ten czas gadałem z Liam'em. Wydawał się fajny. Nie przypuszczałem, że tak inteligentny chłopak, może zadawać się z Zayn'em. Wiem dziwnie to zabrzmiało. Zayn to mój przyjaciół, ale ja lepszy nie jestem.  On poszedł dalej. Od samego rana bolał mnie brzuch, teraz ten ból się nasil. Nie chciało się mi siedzieć jeszcze na 8 lekcjach, więc się zwolniłem. Wyszedłm przed szkołę. Tam stała "ta" taksówka. Powolnym krokiem szedłem w jej kierunku. Wyszedłem do środka. Tam był on. Ten taksówkarz, co poprzedniego razu. Podałem mu ten sam adres co ostatnio. Uśmiechnąłem się do niego zachęcająco. Kątem oka zauważyłem ten błysk w jego niebieskiej tęczówce. Kąciki jego ust się uniosły tworząc uśmiech. Niesamowity uśmiech. Na jego widok sam się wyszczerzyłem, ukazując swoje dołeczki.  Poprawiłem swoje włosy, zaglądając ukradkiem w lusterko. Zanim się nie oglądnąłem byłem pod domem. Pożegnał mnie ciepłym uśmiechem. Gdy wysiadłem czułem, że auto nie odjeżdża. Odwróciłem się i nie wiem czemu to zrobiłem, ale pomachałem, na znak pożegnania. Po czym szedłem dalej na przód. Zauważyłem, że po tym geście on "mignął" światłami. Smile z twarzy nie schodził mi. Wszedłem do środka domu, ściągając z siebie "nadmiar" ubrania.
-Cześć babciu.-przywitałem się.
-Dzień dobry wnusiu, co Cię tak wcześnie sprowadza?
-Wiesz, nie czułem się za dobrze, więc się zwolniłem. Chyba nie masz mi tego za złe?
-Ależ skąd. Idź do swojego pokoju połóż się, a ja zaparzę Ci ciepłej herbaty z rumiankiem.
-Kochana jesteś.-odpowiedziałem całując ją w czoło, po czym poszedłem na górę.

                          Louis.


To uczucie nadal się we mnie gromadziło. Widziałem go. Tego gościa sprzed kluby. Harry'ego.. Chwila, on chodzi z Liam'em do szkoły. Waw. Czułem się jakbym miał stado motyli w brzuchu. Wszedł. W sensie, że do taksówki. Poprosił kurs, na ten sam adres co poprzednio. Ukratkiem przyglądałem się mu. Ten jego uśmiech, przyprawiał mnie o dreszcze. Zielone oczy sprawiły, że uśmiech z mojej twarzy nie chciał zejść. Ciaki mnie przechodziły, gdy on znów poprawiał sobie te włosy. Kurde Lou ogarnij się. Skup się na pracy. Mogłem z nim być w tej taksówce latami. Ciekawe, czy on z Liam'em urzymuje jakiś kontakt. Okey już kończę i skupiam się na tym co robie. A nie na jego pięknych głębokich zielonych oczach. Brązowaych lokach i tym przesłodkim uśmiechu. Uśmiechnąłem się na porzeganie, gdy ten wyszedł, chciałem dobrze zapamiętać to miejsce. Wzrokiem odprowdzałem jego sylwetke ku drzwiach. Ruszyłem dalej na postój. W tem zobaczyłem wiadomość od Liama.

                                 From Liam.

Na pewno wszystko się ułoży, bądź dobrej myśli. x Li

Wtem przemyślalem wszystko od początku. W sumie dobrze, że stało się to nam oboju. Cieszyłem się, że przechodziłem, przez to wszystko razem z moim przyjacielem.

                     To Liam.

Innej myśli nie dopuszczam xx Lou

Gdy tylko odstawiłem taksówke, poszłem z "buta" do domu. Nie powiem drogia się mi dłużyła więc postanowiłem napiać do mojego przyjaciela.

                                  To Niall.

Hej Nialler  Jak się trzymasz? x Lou.

Nie powiem, długo czekałem na odpowiedziedź. Co było dziwne, gdyź Niall odpisywał błyskawicznie. Jednak docekałam się na odpowiedź.

                              Form Niall.

Cześć Loui. U  mnie hm.. co może być u mnie. Wydaje się być w porządku, ale jednak nie jest. A u Ciebie xx Niall.


-----------
Przepraszamy że sie tak ociagałysmy i wgl ale myślimy że jak 2 komentarze zostawiacie to nie będziemy sie śpieszyc -.- Czemy na wasze opinie . Przepraszamy a błędy

piątek, 14 września 2012

Rozdział 7




Harry

Stałem przy szkolnej szafce wyciągałem mój podręcznik do matemtyki jako że to moja pierwsza lekcja to się mi przyda. Jak ja tego przedmiotu nie nawidzę . Usłyszałem dźwięk dzwonka który sygnalizował że czas udac się do klas.. Tak więc udałem się w strone sali nr. 118 przy okazji szukając wzrokiem Zayn'a muszę go za wczoraj przeprosic. Wszdłem do klasy nigdzie nie zauważyłem Malika. No nic może będzie na drugiej lekcji .. Tak więc przyszła ta wstrętna siwa baba do klasy i zaczęła sprawdzac obecnośc jakoś gówno mnie to obchodziło więc zacząłem patrzec co się dzieje na dworze. Jakaś klasa ma wf ,biegają. Haha jakaś babka się wypierdoliła. Zacząłem stukac ołówkiem o ławkę co wyraźnie zdenerwowało matematyczkę bo czułem jej wściekłe spojrzenie na mnie. Miałem ją za przeproszeniem głeboko w dupie. Popatrzyłem się na zegr i zadzwonił upragniony dźwięk wolności. Jakoś ta lekcja szybko przebiegła.. Zacząłem szukac Zayn'a aż w końcu go znalazłem stał oparty plecami o swoją szafkę ,wyraźnie nad czyś rozmyślał. Podszedłem do niego.
-Cześc.-powiedziałem , brak reakcji. Nawet nie mrugnął. Pomachałem mu dłonią pry twarzy dopiero w tedy się ocknął.-Cześc-powiedziałem ponownie
-Hej.
-Emm. Zayn ja chciałem cię przeprosic za wczoraj.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się
-To super. Dlaczego byłeś taki zamyślony ? To do ciebie nie podobne.-powiedziałem
-Myślałem o Niall'u.
-Niall'u? Który to ?
-Chodziłem z nim do klasy jest w tym wieku co ja. Ten blondynek
-Aaa.. i co z nim ?
-Powiem ci ale obiecasz że nie powiesz nikomu. -zrobił powarzną minę
-Tak jasne.-uśmiechnąłem się do niego
Zaczął mi opowiadac że Niall pracuje z jakimś Louis'em w klubie dla gejów i wczoraj ich zgwałcono w klbiu. A on im nie pomógł i ma teraz wyrzuty sumienia. Oczywiście było więcej szczegółów jak mi to mówił. Akurat obok nas przechodził Niall i Liam. Nialler widocznie był bardzo przygnębiony ,miał na głowie kaptur nie mogłem zobaczyc jego oczów na których na pewno malował się strach i ból,ale widziałem że miał dużo siniaków na twrzy i przeciętą wargę, Liam obejmował go ramieniem jak myśle chcąc dodac mu otuchy.

Zayn

Zobaczyłem Niall'a i Liam'a postanowiłem porozmawiac z Niall'em. Podszedłem do nich zostawiając Harry'ego .
-Hej Liam mógłbym porozmawiac z Niall'em ?-zapytałem
-Tak jasne.-powiedział i odszedł . Poszedł do Harry'ego chyba porozmawiac.
-Emm.. Niall mam do ciebie prośbę.-podniósł wzrok . W jego oczach można było dostrzec wiele bólu. No szczerze jak ja bym coś takiego przeszedł to bym nie wiem co ze sobą zrobił.-Mógłbyś przestac tam pracowac?-zapytałem
-Nie, Zayn przykro mi ,moja kuzynka jest właścicielką tego klubu dobrze płaci a ja potrzebuję pieniędzy. Wybacz nie mogę spełnic twojej prośby.-powiedział i odszedł. Kurwa ich nie uratowałem. A ciekawe jak trzyma się ten cały Louis ?

Louis

To co wczoraj przeżyłem to była najgorsza rzecz w całym moim życiu to było gorsze od tego dnia gdy rodzice wyrzucili mnie z domu. Mam przecięty łuk brwiowy i pare siniaków,a ,a blondynek przecętą wargę i także pare siniaków, wyglądamy jednym słowem: masakrycznie. Boże jak Niall się musi czuc ,przecież on jest taki wrażliwy i wgl. Jeszcze musze za taksówkarza za chwile robic. Chciałbym zrezygnowac z tej pracy w tym klubie ale nie mogę .Kuzynka Niall'a Danielle jest właścicielką klubu nie znajdzie nikogo innego. Bo prawdę mówiąc kto chciałby pracowac w klubie dla gejów ?! Postanowiłem wysłac do Liam'a sms'a.

To : Liam
Hey. Jak tam z Nialle'em ?

Wcisnąłem przycisk wysli po chwili dostałem odpowiedź.

From : Liam

Nie będę cie oszukiwał :źle . A u cb ?

Biedny Niall, wystukałem na klaswiaturze odpowiedź.

To :Liam

Chciałbym zeby było dobrze lecz nie jest .. wszystko mnie boli ;(

niedziela, 9 września 2012

Rozdział 6




                           
Louis

Niesamowity ból przechodził przez moje ciało. Robiłem co trzeba było a i tak to bolało. Lubiłem to co on robi, ale pod inną postacią a już na pewno nie gwałtu.Walił mnie jeszcze po "mordzie" Co to ma kurwa być no Loui ogarnij się. Drugi głos odezwał się we mnie. Odepchnąłem tego kogoś kto był na mnie we mnie i wgl.
-Kurwa jeszcze Ci mało?-zapytał.
Nie mogłem nic na to zrobić jełem mu w twarz. Prosto w tą aktyalnie okrwawioną. Wybiegłem z tamtąd w bardzo szybkim tempie. Ale co z Niallem. Pomyślałem. Wróciłem się do kabiny obok.
-Niall.-wyszeptałem po czym podniosłem ton-Niall. W ten blondas wyszedł z kabiny obok.
-Wszystko gra?-zapytałem kładjac ręke na jego ramieniu.
-Yyy nie. Wszystko jest do dupy.-powiedział opierając się zrezygnowany o ściane. Nie wiedziałem, że nasza godność tak po prostu zostanie spłukana w jednej z kabin przez jakiś homo. Nie no kurwa gdzie ja żyje.
-A gdzie Zayn?-zapytał
-Zayn?
-Przyszedł tutaj jeszcze przed. Przed tym. Jeśli jemu też..
-Przerwałem mu.-Nie no skąd nie dopuszczaj ten myśli do siebie!-powiedziałem tuląc go do siebie. - Chodźmy z tąd.

Zayn

Nagle mój budzik zadzwonił. Co do chlery jest już ranek? W środku przeszedł przezemnie dreszcz. Nie mogłem spać przez to co wczoraj się wydarzyło. Czemu akurat wtedy? Czemu ja im nie pomogłem? Nie mogłem sobie tego wyobrazić co czuł Nialler. Ten ucisk gdy ten obleśny penis wpychano mu w tyłek. To musiało być okropne. Gdy on nie chciał, bo zapewne nie. I wpychano my go na "chama". Pewnie zwijał się tam z ból a na wychowaniu fizycznym nie będzie ćwiczył do końca stycznia. Okey Zayn zbieraj się do szkoły. Poszedłem do łazienki. Włożyłem na siebie czarne rułki, czerwono czarną koszulę a pod to bokserkę z ojczystą flagą. W tem została mi cała godzina na układanie mojej boskiem fryzury. Gdy byłem już gotowy do wyjście ubrałem białe buty z nike, płaszcz i wyszedłem. Gdy byłem już jakieś 200 m od domu zapaliłem papierosa. Nie wytrzyałbym "o głodzie" całe kilka lekcji. Byłem taki ciekawy czy Niall przyjdzie do szkoły, czy będzie miał mi to za złe. Obiecałem sobie, wtedy, że zawsze bez względu na wszystko będę go chronił jak tylko mogę. On był moim przyjacielem. I nie powiem tak w sekrecie, gdyby nasz orientacja była jakaś hm.. "nie normalna" zabrałbym się za niego. Hah na samą myśl o tym przypomniał mi się pocałunek, ten ostatni, kiedy całowałem Hazze. Nie jedna laska by mi zazdrościła. Kurde.. Czemu on wtedy uciekł, pewnie się biedactwo speszyło. Taak to na pewno to. Gdy dopaliłem papierosa, nie zważając na nic uwagi, szedłem dalej. Nagle udeżyłem w kogoś, nie tak udezyłem jak po prostu wpadłem.
-Sory.-wydukałem w strone ciemnej brunetki.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się, tak jakos yyy dziwnie. Ukratkiem słyszałem jak potym dziwnie wzdychała. Rozjebało mnie to. Rozbawiony szedłem dalej. Czekając przed budnykiem na Nialla zadzwonil dzwonek oznajiający początek lekcji. Tłum ludzi szło w moik kierunku gdzyż stałem obok drzwi. Gapiąc się w oddal wolnej przestrzeni przedemną zobaczyłem blondyna w szarym odzieniu idący w kierunku szkoły. Czułem się jakby kamień spadł mi z serca. Dostrzegając mnie Niall zachowywał się bardzo dziwnie nawet o tym nie pomyslałem.
-Jejku Zayn nawet nie wiesz jak sie martwiłem. Całej nocy ie przespałem.-wydukał nie tak entjuzastycznie jak się spodziwałem, ale i tak mi ulżyło, że wgl się odezwał i pojawił po tym co się stało.
-Wiesz.. Ja podobnie. Idziemy na lekcje.
-Ehem.
-Ej albo darujmy sobie tą 1 ?
-Yyy czy ja wiem Li będzie się martwił.
-Okey to idź, ja sobie znajde jakieś zajęcie.
Gdy ten poszedł na lekcje ja wyciągnałem swoj telefon i napisałem wiadomości do Liama.

To Liam.

Hey Li. Mam do Ciebie prośbę. Nie wiem czy mówił Ci o tym Niall czy też nie, ale miej na niego oko mimio wszystko. Za wszystko dziękuję Zayn xx

Nie zdązyłem wyjść z posesji szkoły, gdyż już dostałem odpowiedź.

From Liam.
Cześć. Wiem co się stało :( Loui wszystko mi odpowiedział. Ni zawiodę Cię Liam x.

Czytając treść odpowiedzi ulżyło mi.

-------------------------
Jest 6 komentujcie to bo nie chcemy tego pisac same dla siebie -,-
A tutaj jest One Shot o Ziall'u  ------> http://torn-bromanca.blogspot.com/

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 5




Louis

Przyszedłem z pracy taksówkarza ,myślac o tym loczku i nagle przypomniało mi się że Liam mnie zabije jeśli nie zrobię tego cholernego prania. A niech to szlag... tak więc poszedłem do pralni i włożyłem jasne ubrania do pralki ,wsypałem proszku i takie tam płyny...gdy załączyłem to cholerne użądzenie ,poszedłem zrobic sobie coś do jedzenia,czyli danie do mikrofalówki bo nie jestem uzdolnionym kucharzem. I padłem przed tv. Gdy zjadłem pooglądałem jeszcze telewizor i postanowiłem pójśc się przespac jeszcze przed pracą... Położyłem się na łóżko i natychmiastowo zasnąłem.

Niall

To może pójdę po Louis.. tak to dobry pomysł . Wyszedłem z domu i udałem się do sąsiedniego wszedłem bez pukania jak to zawsze robimy, miał otwarte drzwi ,a nawet jeśli by były zamkniete to mam klucz xD . Wszedłem do ich mieszkania ani żywej duszy, nawet Liam'a nie było.. co było dziwne. Poszedłem cicho do sypialni przyjaciela i ujrzałem go spiącego ,to jednak dobrze zrobiłem że po niego przyszedłem bo by ciota zaspała. Wycofałem się z pokoju i poszedłem do kuchni wyciągnąłem kubek i nalałem do niego zimnej wody . Poszedłem z powrotem do pokoju w którym spał. Podszedłem do łóżka i wylałem na niego zawartośc kubka.
-Aaaaaaa!!!-zaczął wydzierac mordę
-Cicho i wstawaj bo się spóźnimy do pracy. -pocałowałem go w polik
-Niall ja cie kiedyś zabije ,a jednocześnie cie kocham bo bym zaspał gdyby nie ty. -powiedział i szybko wstał z łóżka przebrał się jeszcze i wyszliśmy z domu udając się do klubu. Po dotarciu na miejsce poszliśmy z Tomlisonem do pomieszczenia dla pracowników. Ubralismy się w robocze ciuchy czyli : czarne rurki i bardzo opinająca ciało biała bluzka . Nie lubiałem tego stroju . Gdy się już przebralismy wyszliśmy z Lou za bar. Barman podawał nam draniki czy inne pierdoły ,pokazywał stolik na który należy to zanieśc i tam mielismy to dostarczyc. Nie trudna praca ,ale te chłopy zawsze gapią się na kelnerów jakby chcieli nas przeleciec. A to troche dołujące bo ja gejem nie jestem ani nawet bi. I jakos oni wszyscy mnie nie interesują. Tak więc zaczęłliśmy naszą zmianę na razie nie było zbyt wielkiego ruchu tak więc stałem za barem i rozmawiałem z baramenem o imieniu Jake. Lubiałem go. Gdy nagle dostrzegłem Zayn'a podszedł do baru i uśmiechnął się do mnie szeroko ,odwazejmniłem uśmiech. Podszedłem do niego.
-Podac coś ? -zapytałem
-Piwo.
-Spoko ,tee Jake dawaj piwo.-zwróciłem się do kolegi
-Niall jak ty seksownie w tym wyglądasz.-powiedział Zayn i śmiesznie poruszył brwiami
-Ty mnie jeszcze nie dołuj wszyscy ci faceci patrzą się na nas jakby chcieli nas przeleciec.-udawałem że płaczę.
-Nas?-zapytał zdezorientowany chłopak
-Tak nas jeszcze pracuje tutaj mój przyjaciel Louis . O patrz tam jest-wskazałem mu chłopaka który teraz obsługiwał stolik z jakimiś dwoma gościami. A gdy już od tego stolika odszedł gapili się prosto na jego tyłek. Przewróciłem oczami modląc się aby nigdy się tak na mnie nie patrzono co na pewno nie jest trudne bo przystojny nie jestem. Aż się uśmiechnąłem jednak ciesząc się z tego że nie jestem typem modela czy kogoś tam ..Podałem mu piwo .
-Dzięki.-uśmiechnąłem sie jeszcze do niego i poszedłem obsłużyc jeden ze stolików. Jake podał mi 2 szklanki wódki. Wziąłem je do rąk i przeniosłem przez pół sali na której jacyś kolesie tańczyli, całowali się i takie tam .. nie wnikajmy w szczegóły. Podszedłem do stolika i położyłem na niego szklanki . Kolesie podziękowali mi uśmiechem i już miałem się oddalac gdy jeden z nich chwycił mnie za nadgarstek. Wpił się w moje usta chciałem go od siebie odpchnąc lecz był ode mnie o wiele silniejszy.

Louis

Zobaczyłem jakiegoś faceta który całuje Niall'a . To wyczuwam kłopoty postanowiłem mu pomóc. Podbiegłem do niego i próbowałem odepchnąc tego kolesia od farbowanego blondyna lecz nei dane mi to było bo tak sądze że jego towarzysz wstał i wpił się w moje wargi ,chwycił mnie tak mocno za nadgarstki żę syknąłem z bólu . Zaczął mnie prowadzic w kierunku toalet. Tak samo jak Niall'a ten drugi koleś wepchnął mnie do kabiny i zaczął ściag mi spodnie jak i sobie. Nosz co to gwałt ?! Zacząłem się wiercic i wołac pomocy . Ale przykleił mi taśmę na usta nie byłem w stanie wydobyc z siebie najmniejeszgo dźwięku. Z drugiej kabiny usłyszałem krzyki należące do Niall'a . Łzy zaczęły mi spływac po policzkach. Zrobił to wszedł we mnie. Zacząłem sie wiercic.
-Jeśli będziesz grzeczny nie będzie bolało.-syknął mi do ucha. Postanowiłem się nie upierac i jakoś to wytrzymac.

Niall

Nie to nie może byc prawda ,jakiś obślizgły koles mnie pieprzy w kiblu a boli to w chuj. Łzy spływają mi strumieniami po policzkach . Nie mogę po prostu tego wytrzymac . Jeszcze przeze mnie w kiblu obok jakiś drugi koleś pieprzy Louisa kurwa o przeze mnie.

Zayn

Widziałem jak jakiś koleś całuje Niall'a a ten próbuje sie mu opierac jednak się mu nie udaje . Na pomoc przybywa mu ten jego przyjaciel jak mu tam było.... Ach wiem Louis ! Lecz mu się nie udaje ci kolesie prowadzą ich jak sądze do toalet. Bóg wie co się tam teraz dzieje. Pomóc im czy nie ?! Wybrałem tą drugą opcję zapłaciłem za piwo i wybiegłem z klubu . To ja Zayn Malik bojący się jakiś dwóch kolesi. Szybko pobiegłem do domu. Poszedłem pod prysznic i przebrałem sie w piżamę. Całą noc nie mogłem spac bo miałem wyrzuty sumienia że ich tam zostawiłem. Muszę jutro porozmawaiz z Niall'em w szkole i go przeprosic ...Jeśli jutro w ogóle pójdzie do szkoły..

sobota, 1 września 2012

Rozdział 4


Louis

Dojechałem pod wyznaczony adres przez "loczkowatego" tak ,haha dobre .. ciekawe jak on ma na imię . No więc dojechaliśmy pod ładny, biały jednorodzinny dom. Pan loczkowaty wysiadł z samochodu wcześniej dając mi pieniądze za przejazd . Powiedział jeszcze "Dziękuję " na odchodnym. Ehhh.. jaki on ... dobra Louis nie fantazjuj-skarciłem się w myslach . Pojechałem na parking postoju taksówek. Gdy juz dojechałem i wyłączyłem silnik ,wyjałem ze spodni telefon komórkowy i sprawdziłem pocztę. Tak jedna wiadomośc .

From Niall
Czyżbyś miał dzis nocną zmianę ? Xx

Zacząłem wystukiwac na klawiaturze .

Niall
Siedziałem na nudej lekcji biologii razem z Liam'em w ławce . Stukałem jednym końcem długopisa o ławkę co wyraźnie zaczęło denerwowac Liam'a bo zaczął szturchac mnie w ramię. Pochylił sie nademną i wyszeptał mi do ucha.
-Niall ta wstrętna baba od biologi się na ciebie gapi radzę ci przestac.-spojrzałem na nauczycielkę ,która gapiła się na mnie ze złością wymalowną na twarzy. No nic nie poradze że jej lekcje są takie nudne. Nie no kurwa nie wyrobie do końca jeszcze 15 minut które bd się za mną ciągły jak ... a sam nie wiem co. Gdy schulałem się po długopi usłyszałem trzask i pisk na zewnatrz budynku. Okna klasy były oszromione wodą. Cała klasa wybuchła smiechem. Spanikowana "bioloszka" kazała kazdemu opuścić klase...spokojnie. Nie no myślałem, że jebne.
-Hah to reszta jest nasza.-powiedziałem do Liama z którym kierowałem się do wyjścia z budynku.
-Ja muszę coś załatwić, ale taak reszta jest twoja. Miłego dnia.-odpowiedział kierując się w jedną z pobocznych ulic. To była taka droga na sktóry do domu. Ja nie miałem nic do roboty więc szedłem sobie wolno, główną drogą. Ciąglę odwracając się za siebie dostrzegłem Zayna.
-Siema!-wykrzyknąłem tak by ten mnie uslyszał. Mulat nic nie odpowiedział tylko pobiegł ku mnie.
-Cześć blondasie. Jak tam?
-Hah a no postaremu. Nic się nie zmienia niestety a tam?
-U mnie sie zmieniło i to dużo. Wiesz rok kiblowania nie idzie na marne. Poznałem kogos naprawde fajnego.
-Taaak jak ona ma na imię?-zapytałem bardzo zaciekawiony.
-Harry.
-Harry?
-Taaa. Bardzo fajny. Jeśli wiesz o co mi chodzi.
-Yyy nie za bardzo. -Wtem wziąłem telefon do ręki i odpisałem Lou na sms'a.

                             To Louis
Wiesz, dziś lekcje się skróciły i zamierzam iść na nocną zmianę więc się zobaczymy. Miłego popołudnia xx.

Gdy odpisywałem, nie byłem kompletnie skupiony na treści o której mówi Zayn.
-Taa, taa ja już muszę iść. W noc praca czeka.
-Zaraz, zaraz.-przytrzymał mnie za ramie.- Niall, Niall, Niall praca w nocy. W co ty się wpakowałeś?
-Nic nic pracuje w klubie.
-Hah niech zgadnę, albo pracują tam takie stripti, że w największym erotyku Ci się o tym nie śniło, albo hm... pracują tam stripti. haha-wybuchnął śmiechem.
-Yyy o czym ty pierdolisz to klub dla gejów.
-Waaaw.-oprzytomniał.-Blondasie weźmiesz mnie tam.-zrobił minę kotka.
-Chwila niech pomyśle ......NIE. Przecież tyś hetero jest. Więc w czym problem.
-Chę pozwiedzać świat. A wgl to jak TY tam możesz pracować? A ja nie mogę odwiedzić? Zwiedzić!
-Okey.-powdałem mu adres i godzine w której tam bd. Po czym możegnałem się z nim.
Poszedłem w strone domu, postanowiłem zrobic pracę domową bo niby kiedy? Jutro pracuję do 4 nad ranem ,nie ma źle przynajmniej pośpię 3 godziny a może trochę dłużej i zapierdalac do szkoły. Chyba że nie iśc na pierwszą lekcję czyli :matemtykę ? Tak nie idę .. Trzeba będzie o tym powiedziec Liam'owi żeby się nie przejmował wpadnę jeszcze do niego przed pójściem do pracy . Tak więc doszedłem do domu i zaszyłem sie w pokoju w celu odrobienia tej cholernej pracy domowej, omijając matemtykę bo na nią jutro nie idę.

Zayn

Tsaa..zachciało się mi iśc do klubu dla gejów. Tak więc Niall będzie tam o 20 ,a teraz jest 18 więc mam jeszcze 2 godziny .. Woho moja matemtyka jest dobra..No ale czemu on tak pracuje skoro zdecydowanie woli dziewczyny? Takie mysli zaprzątowyły mój umysł. No to pójdę się juz przygotowac w końcu do tego klubu mam 45 minut z piechtaka. Wziąłem z szuflady moje białe bokserki ,a z szafy kremowe rurki ,białą koszulkę i na to zarzuciłem bejsbolówkę. I z tymi rzeczami poszedłem do łazienki ubrania położyłem na kosz ,rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Czułem jak ciepłe kropelki wody spływają po moim ciele. Umyłem się dokładnie po czym wyszedłem z kabiny prysznicowej. Wytarłem sie ręcznikiem po czym przewiązałem go sobie wokół bioder,innym ręcznikiem wytarłem włosy. Przebrałem sie w wcześniej wyszykowny zestaw ,wysuszyłem włosy i je ułożyłem . Po godzinie wyszedłem z łazienki . Była 19 popsikałem się jeszcze perfumami ,ubrarałem jeszcze conversy i wyszedłem z domu wczesniej biorąc do ręki telefon i chowając go w kieszeni spodni. Dla kogo się tak właściewie tak stroję ?! Głupek ze mnie przecież tam nie będzie żadnej laski ..

----------------
Jeśli to czytasz to zostaw po sobie ślad nie chcemy tego pisac dla siebie...


czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 3





                                                       Harry


-Hah dopiero co zaczął się nowy semstr a ty się spóźniasz. To chanene zachowanie panie Styles.
-Niech pan go zostawi, chłopak ma ciężkie dni.-poparł mnie Zayn.
Gościu od fizy znów musiał się czepiać. To była aż jednak lakcja tygoodniowo. Dości,że miałem jej dość to jeszcze zawsze się mnie czepiał. Chory gościu. Po co mi była fizyka? To pytanie mnie nurtowało, od czasu gdy tylko wszedłem do klasy. Wtem przypomniały się mi swoja mojej równie znienzawidzonej profeski od polskiego. "Nie pytaj po co tylko to  rób" Kruwa ja tu oszaleję. Szturchłem łokciem mulata który siedział obok mnie.
-Pss.-wyszeptałem podając mu karteczke. Za ledwie pare sekund dostałem odpowiedź.
"OK spotkajmy się przed następną lekcją za szkołą. Już nie mogę się doczekać xx."
Gdy tylko dostałem oczekiwaną odpowiedź, byłem tak happy, że wgl nie zwracałem uwagi co pierdoli fizyk. Tak minęła pierwsza lekcja. Ledwo co się ocknąłem, że dzwonek zdźwonił. Tsaa cały ja. Kierując się ku mojej szafce, zauważyłem, że wiele dziewczyn się mi przygląda. Ja na to smiałem się pod nosem. One nie wiedziały o mojej orinentacji, a ja miałem ubaw, gdyż one myslały, że mają szanse. Zabawne. Oparłem sie o szafkę obok otwierając swoją.
-Ekhem przepraszam, ale utrudniasz mi wejście do mojej szafki.
- To ja przepraszam.-odwróciłem się w tem zobaczyłem znajomą twarz. Której obraz miałem przed oczami od dwóch dni.
-Harry?-jego dziwny zwrok badał moje ciało.
-Eee tak.-powiedziałem untjuzastycznie.
-Pamiętasz mnie?
-Yyy chwila chwila czy to.. e nie na pewno nie.-machnąłem ręką zamykając szafkę i robąc krok na przód.

                                                       Louis

Jak tylko sobie przypomnę o swoim zyciu to poranne śniadnie mi sie cofa. Nie mogę przestać myśleć o tym chłopaku. Tylko czemu? Jego kasztanowe loki, były takie... pełne pożadania. Wiem dziwne, ale tak się wtedy czułem. Gdy jego wzrok był skierowany obok, w moją stronę byłem pełny ekscytacji. Zielone tęczówki wypełniały moją duszę. Jego lico wypełnione było słodkimi dołeczkami. Kurwa Tomilnson.  Wyszeptałem robiąc szybki zakręt. O mało co i bym kota przejechał. Zrobiłem się postuj przed szkołą. Rozglądałem się po wolnym placu. Nie było widać żadnej żywej duszy. Nie mogłem tak po prostu siedzieć i się gapić. Włożyłem więc  słuchawki do uszu i jarałem się muzyką, która urozmaicała moją wyobraźnię. Kochałem nutki Coldplay. W ten przyszedł do mnie sms od Nialla.

                                                          To Niall

Hi baby. Jeszcze tylko trzy lekcje i jestem wolny. Jakieś plany przed pracą? Nialler x
Gdy tylko czytałem tego sms'a przypomniało sie mi jak się z nim poznałem. Pamiętam on wtedy przyszedł z tym przysznym ciatem do Liama w przebraniu słodkiego, zielonego irlandczyka. Aż się mi ciepło na duszy zrobiło gdy sobie wspomnę, że musiał błagac mamę by robiła to jakże pyszne i rodzinne ciasto specjalnie dla mnie. Szkoda tylko, że nie miało dodatku marchewki, ale i tak było słodkie.
                                                   
                                                         From Niall.

Heey Nialler x hah po pracy, czas na pranie, i drugą pracę a tam? Lou xx
Hah i koby pomyślał, że będę asz takie zabiegany. No bo ja napewno nie. Ale cóż dorosłość ma też swoje uroki i wady. Gdy tylko odstawiłem telefon, ktoś jakby wbiegł do taksówki.
-Jedź, jedź. Szybko ............................................
-Okey okey. Spokojnie. Co Cię tak goni?
-Eeee nie ważne. A wiedziałeś, że nieznajomych sie niewypytuje.
-Hahaha to nie ja wpierdalam do taxi jakby stado dzików za mna biegło?
-Tiee, mnie nie gonią dziki. Tylko czas.-gdy tylko przypatrzyłem sie mu przez lusterko zobaczyłem ten sprytny uśmiech i to jak porusza znacząco brwiami. Te oczy strasznie były podobne do tamtych "zielonych tęczówek" Lou ogarnij się. Pomyślałem klepiąc się w głowe.
-Wszystko gra?-zapytał. Ja pokiwałem znacząco głową.

                                                        Harry.
-Holla holla Liam?-powiedziałem robąc krok w tył.
-Taaaa-przeciągnął.-Chcę Ci osobiście powiedzieć nie ma za co.-wydukał.-Nie wiem czy wiesz, ale nieletni nie powinni pić.
-Nie wiem czy wiesz, ale pouczać to mnie może mama, czasem nawet jej słowa nie pomagają.
-Okey Sory.- W tem zadzwonił dzwonek na lekcje. Pożegnałem się z ciemnym blondynem po czym udałem sie za szkołe. Tam oparty pod scianę spotkałem jego. Odważnym krowiem podeszłem doniego stojąc tak blisko, że czułem jego oddech który woniał świerzym tytoniem. W tem poczułem tą woń mocniej. Jego usta niemal się łączyły. Zdezorientowany szybko sie odsunąłem. Pociągał mnie, ale to było coś innego. On był hetero więc to było skończone. Ledwo co przeszło mi to przez myśl, ten mnie pocałował. Ja szybko się odsunałem i schisteryzowany pobiegłem do taxi która stała tuż obok. Wpadłem do niej jak popalony. Nie łapiąc tchu wydukałem swój adres. Po czym biarąc kilka wdechów, sakierowałem uwage na kierowce. Był całkiem niezły. Miętowe rurki odreślały jego męski "kształty", sweterek w paski był taki uroczy, jego włosy były jakby roztrzepane na wietrze. Szybko poprawiłem swoje włosy zaglądają w lusterko u góry.


---------------------------
Dodałam dzisiaj bo Martyna powiedziała że jak dzisiaj nie dodam to ktoś ją zabije.. ale mniejsza z tym teraz oczekujemy od was 6 komentarzy :D Przepraszamy za błędy ..

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 2


Jeśli możesz to zostaw komentarz **
Enjoy !

                                              * Liam*

W końcu Louis'owi udało się mnie "wepchnąc" do mojej sypialni. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu- jedna nieodebrana wiadomośc.  Od Harry ,hmm..kto to do kurwy nędaznej jest. Haha fajnie że mam numery osób których prawie w ogóle znam - jeśli go w ogóle znam. No ale nic przeczytam to ,nacisnąłem na przycisk "Pokaż" i moim oczom ukazała się treśc "Hey. Ty mój drogi wybawco. Donisły mnie słuchy, że zlałem się w trzy dupy a ty odprwadziłeś mnie do domu. Nie wiem jak tam trafiliśmy ale dziękuję. Harry xx". A to ten.. którego wyniosłem z baru. A skąd ja mam jego numer, no kurwa przecież on jest z tej szkoł co ja. LIAM co ci się dzieje twój mózg wysiada. Odpisze mu ale co... Dobra mam !! Zacząłem wystukiwac na ekranie dotykowym treśc po czym wcisnąłem "wyślij". Po czym rzuciłem na łóżko telefon, podszedłem do komody wyciągnąłem z niej bokserki w...misie .Tsaa ktoś tu dawno nie robił prania .
-Louis !!-wydarłem jape
-Słucham mój królewiczu.- jego głowa wystawała zza drzwi od mojej sypialni.
-Kiedy ostatnio robiłeś pranie ?-zapytałem
-A co ja tu jakaś sprzątaczka? To że nie chodzę do szkoły nie znaczy że nie mam co robic.. -udawał oburzenie.
-Ale teraz twoja kolej..-załamałem się
-No dobrze jutro rano zrobię pranie.-pogładził mnie po plecach. Uśmiechnąłem się zwycięsko ,ale tak by Louis nie zobaczył mego uśmiechu i udałem się w stronę łazienki .

                                        * Harry*

Spałem sobie smacznie ,gdy nagle obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a . Nosz ... mimo że była 10.p.m to poszedłem wcześniej spac bo miałem kaca. No nic wziąłem telefon do ręki i otworzyłem wiadomośc .
From Liam
Nie ma za co xx Śpij dobrze. - Liam

Uśmiechnąłem się mimowolnie na treśc tego sms'a. To Zayn się jutro nasłucha w szkole. Jak oczywiście do tej szkoły pójdę bo coś na razie na to nie wyglada. Doobra ide spac .. Dobranoc

                                          * Louis*

Tak więc Liam poszedł spac..jeśli w ogóle śpi,bo jak go znac to gapi się w ścianę myślac...no właśnie nad czym? On jest dziwny ale kto w tym wieku nie jest dziwny.. no a ja to na serio już jestem dziwny ,bo się mi zachciało spotykac się z chłopakami.Siedzę teraz na kanapię z kubkiem ciepłego kakao i wlepiam gały w telewizor. Nic ciekawego ..No nic chyba pójdę spac bo jutro do pracy więc tak od 7 jeżdże taksówką do 14 i jeszcze mam nocną zmianę w klubie ale pocieszenie takie, że mam tam byc dopiero o 20. A obiecałem Liam'owi że zrobię rano pranie .. to poczeka do 14 lub 15. Nie moja wina że muszę spac (Dop.autorek: -,-) . Nic nie ma w "pudle" tak więc idę spac . Branoc . Jeszcze przed zaśnieciem myślałem o loczkowatym przybyszu po czym odpłynąłem w objęcia Morfeusza. Następnego dnia Liam idzie do szkoły no nie ma co ale szybko przeleciały te ferie świateczne..

Nastepnego dnia

Przeklęty budzik zajebałbym tego kto wymyslił to pojebane urzadzenie. Dobra wstaje bo trzeba Liam'a obudzic. Czuję się jak jego matka.. może mu jeszcze śniadanie zrobic. Taak marzenia niech sie jebie.
Ubrałem się szybko w miętowe rurki i białą bluzkę w czarne paski oraz czarne tommsy. Szybko pobiegłem do pokoju Liam'a lecz wszedłem dośc cicho by JESZCZE go nie obudzic. Wdrapałem się cicho na jego łóżko i zacząłem na nim skakac śpiewając przy tym pisenkę LMFAO "I'm sexy and I know it" . Szybko się obudził ,spojrzał na mnie zaspanymi i wściekłymi oczami po czym zepchnął mnie z łóżka. Uśmiechnąłem się do niego niewinnie i ponownie zaczałem śpiewac, ponieważ jeszcze nie wstał ,taka nasza tradycja każdego ranka.
-Spieprzaj ! -powiedział i walnął twarzą w poduszkę.
-Wstawaj moje kochanie ,wstał nowy dzień ,ptaszki śpiewają , ludzie sie już dawno obudzili a ty nadal tu gnijesz. Pamiętaj jeszcze trochę do ferii świątecznych. -Podniósł głowę i wstał z wyra ja także wstałem z tej jakże wygodnej podłogi ( czujecie ten sarkazm? Nie? A ja tak ! ) i klępnąłem przyjaciela w pośladki na co posłał mi gniewne spojrzenie. Uśmiechnąłem się przepraszająco po czym jak strzała wybiegnąłem z pokoju bo wiedziałem że zacznie się bójka lub zacznie mnie łaskotac a ja strasznie tego nie lubię. Poszedłem do łazienki ,uczesałem włosy, umyłem zęby i wykonałem resztę porannych czynności .

* Harry*

Obudziła mnie babci sugerująca że trzeba zbierac się do szkoły. A jednak do niej idę nie mam ĄŻ takiego kaca . Lecz nadal mam nie jasno przed oczami, nie dośc że wypiłbym studnię napełnioną wodą to jeszcze mnie boli łeb. Wstałem z łóżka chwiejnym krokiem po czym otworzyłem szafę . Wyciągnąłem z niej pierwsze lepsze ciuchy, a padło na czarne rurki i białą bluzkę a dekoldem w kształecie litery V. Ubrałem jeszcze białe conversy. Spakowałem sie jeszcze do szkoły i wyszedłem z pokoju. Torbę do szkoły pozostawiłem przed drzwiami wyjściowymi po czym poszedłem do łazienki, przeczesłem palcami moje loczki ,umyłem zęby i wykonałem pozostałem czynności. Wyszedłem z łazienki wstąpiłem jeszcze po drodze do kuchni wziąłem jabło z koszyczka i wyszedłem z domu . Mam pół godziny drogi do szkoły z buta ,a biorąc pod uwagę że jest za piętnaście 8 nie śpieszyłem się zbytnio. Zawsze się spóźniam.

-----------------------------------
Witamy z 2 rozdziałem ! Mamy już napisane 21 rozdziałów ^^ Tak więc w piątek spodziewajcie się następnego .. to co mały szantaż ? 5 komentarzy xD

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 1


Rozdział 1.


                                                            * Harry*


Na moje ciepłe lico spadały mrożące płatki śniegu. Dlaczego ja? Te święta sa do dupy. Rodzina mnie zostawiła.  Myślałem, że potraktują to inaczej. Przecież one zawsze były wyrozumiałe. Wiem, że szkodziłem sobie na zdrowiu... Ale nie mogłem inaczej. To było zbyt silne. Nie mogłem przestac. W Londynie nie miałem nikogo moją jedyną nadzieją, była babcia. A babcia jakto ona, pewnie wyprze się mnie. Ćpałem, byłem BI to nie dla niej. To nie dla nich. Moi bliscy, oddalili się ode mnie. Odechciało sie mi żyć. Moja jedyna nadzieja była tam w Londynie. Wsiadłem z powrotem do samochdu, kończąc papierosa. Ciepło ogrzało moje ciało. Teraz to ja mogę prowadzić samochód. Jachałem dalej. Droga dłużyła mi się jakbym jechał na koniec, lub może początek.  Wjechałem na podjazd. Wysiadłem z auta. Opanowanie kierowałem się w kierunku drzwi. Odruchowo pociągnęłem za klamkę. Zamknięte? Zapukałem pare razy. Nikt nie otwierał. Pomyliłem adresy czy co do cholery?  Hah mądy ja nie wziąłem zapasowych kluczy. Okey spędzę noc w samochodzie lub będę się włóczył po Londynie.  Wybrałem to drugie. Otuliłem się ciepło w płaszcz i ruszyłem dalej. Płatki śniegu spadały na mą twarz, przez co robiło się strasznie zimno. Zawinąłem się przytulniej w szal i ruszyłem dalej. Nieświadomie wszedłem do "jakiegoś" clubu. Usiadłem przy bardze i zamówiłem whiskey. Piłem i piłem aż się opiłem. Cały nieprzytomniały wstałem, zanim się ocknąłem leżałem pod tym krzesłem. Rzeczywiście kurwa, aż tak się najebałem?
-Daj rękę pomogę Ci.-powiedział gruby a jakże ciepły głos z nad głowy. Gdy tylko podniosłem się za jego pomocą i zobaczyłem ten uśmiech. W sumie to nic się nie stało, ale pomółgł mi wstać i dojść do domu babci. Dziwne, ale dom był otwarty. Stanąłem oparty od futrynę wejściową.
-To ja babciu. Nie spodziewałaś się mnie tu w Londynie.-powiedziałem mimowolnie rusząjąc brwiami ukazyjąc swoje dołeczki w policzku.
-Czekaj, czekaj jak ty się zwiesz mój zbawicielu?-dopowiedziałem.
-Liam.
-Miło mi Harry. -puściłem mu oczko. Czułem jak jego brwi się "marszczą" po czym wybuchliśmy śmiechem.
-Ja pójdę.-powiedział kierując się ku furtce.
-Dowidzenia.-dobiegł głos babci.
-Babciu oto twój kochany wnuk przybył.
-Dobry wnusiu. Lepiej ty idź spać, jutro wszystko mi opowiesz ze szczegułami. Ucałowała mnie w czoło, po czym ruszyłem na góre.

Obudziły mnie przedostające się promienie słońca, przez okno dachowe. Niechętnie otworzyłem wolno powieki. Zdezorientowany oglądnąłem się po pokoju. Gdzie ja jestem do cholery? Spokój Harry wszystko masz pod kontrolą, może jaką przeleciałeś, a ona zwiała lub robi Ci śniadnie. Nie no mój drugi ja mnie przerażał. Wstałem ubrałem spodnie. Po czym zeszedłem na dół. Dom ten przypominał mi dom babci. Ale co ja tutaj miałbym robić, przecież jeszcze całkiem niedawno byłem w clubie.
-Witaj wnusiu.
-Babcia? Dobry. Yyyy co ja tutaj robię?
-Sama chciała bym to wiedzieć. Zlałeś się w trzy dupy. Przyproawdził Cię jak się nie mylę Liam.
-Liam ?
-Dzwoniłam do Anny, miałeś u mnie się zatrzymać, aż przestaniesz balować. Ale w pierwszym dniu to nie poskutkowało.
-Ta, ta poprawię się.-w tym momęcie wzięłem do ręki swoją BlackBerry i sprawdzałem liste kontaktów. Mówiąc pod nosem.
-Liam, Liam, Liam skąd ja Cię znam. Ha mam . -wcisnałem oto jego numer i napisałem doniego sms'a.

                                                        From Liam.
Hey. Ty mój drogi wybawco. Donisły mnie słuchy, że zlałem się w trzy dupy a ty odprwadziłeś mnie do domu. Nie wiem jak tam trafiliśmy ale dziękuję. Harry xx
                       

                                                          Louis.


Dziwny dreszcz przeszedł mi po ciele. Jak ten gościu może tyle wpić. Przystojny gość. Ogarnij się Lou. Jeszcze nie zszedłem na ziemie po pracy jako taksówkarz.  Jego kasztanowe loki byly jakby na wietrze. Dołeczki wypełniały jego lico. Był taki słodki. STOP Loui nie myśl, o tym w czasie pracy. Przez myśl, przechodziła mnie myśl czemu poszedł akurat do tego klubu. Klubu dla gejów. Może był tak zdesperowany, że nie zwrócił na to uwagi. Nie wiem. Pije kiliszek za kiliszkiem. Nie ma w nim umiaru? Ok spokojnie nie myśl o nim. Głowa w drugą stronę. Ukratkiem spoglądłem. Czy to Liam? Liam podnosi go spod krzesła.. Yyy spoko. Czemu to nie ja? Ale chwila Liam mi wszystko wypapla. Uhuhuhu dowiem sie gdzie mieszka. Ciekawe jak ma na imię. Czy bynajmniej mnie zauważył. Louis co ty pierdolisz. Skup się na pracy. Danielle Cię wypierdoli. Gdy "oni" wyszli poszłem pozbierać po nim...

Gapiąc się w oddal za oknem, zauważyłem, że jest już po 10 p.m. Liama już nie ma... dziwne. Chyba on tego nie zrobił.. Nie on nie mógł. Przecież  to on był tym normalnym. Czemu przezemnie przechodziły takie dziwne myśli. Zaraz tu jebne. Nawet go nie znam... Lou czy ty się zakochałeś? Drugi głos odezwał się we mnie. Niee to nie możliwe. Czyżby? Ale.. No on się upił a jaa. On pewnie jest hetero. To ja jestem ten inny. Ale niby czemu przyszedł tuam do clubu "gejów" Nie no proszę Louis ogarnij się. Nagle usłyszłem, że ktoś otwiera drzwi.
-Liaam jak się cieszę nic Ci nie jest.-podbiegłem do niego po czytm przytuliłem go. Biorąc głęboki oddech przez nos, poczułem zapach perfum. To nie były jego perfumy.
-Byłeś u niego w domu?-dopowiedziałem, badawczo się mu przyglądając i tupocząc nogą.
-Taak, pomogłem mu tam dojść.-powiedział rozbierając się z ciemnego płaszcza, szarego szala i butów tego samego odcienia.
- Jak się nazywa? Gdzie mieszka? Wgl jak się tam znalałeś?-zacząłem pytać.
-Harry. Niedaleko.. Zaraz zaraz czemu ty się tak dopytujesz?-zapytał posyłają mi jedno z tych niemiłysz spojrzeń które prześwitlały mnie.
-Po prostu martwię się o przyjaciela. Ty lepiej idź spać. Jeszcze tylko pare dni feri świątecznych potem witaj szkoło... Spać!-rozkazałem.
-Uhuhu mamusia się znalazła.
-Liam! Nie pystkuj i marsz do pokoju.
-Ranisz...-powiedział robiąc minę zranionego kotka. Użekła mnie, ale nie dałem tego po sobie poznać.

----------------------------------------------------------------
Dziękujemy za wszelkiem komentarze . Nadal was będziemy szantarzowac 5 komentarzy w śr jest rozdział 2 !! Przepraszamy za wszelkie błędy :D

sobota, 25 sierpnia 2012

Prolog


Prolog

Tak więc jestem Louis William Tomlison mam 19lat pochodzę z Doncaster . Aktualnie mieszkam w Londynie ,a dlaczego to może opowiem. Było to miesiąc temu..

Był 24 grudnia czyli moje urodziny jak i wigilia ,pomagałem mamie w przygotowaniach na kolację. Zegar wskazywał na 17.50wykle siadamy do stołu o 19. A dziś miałem zamiar powiedziec im coś ważnego.Miejmy nadzieję że to przyjmą pozytywnie. W co wątpie, ale dałem sobie słowo że powiem im o tym w moje 18 urodziny. Tak więc smażyłem krokiety chodź nie byłem najlepszy w kuchni. Cud że mama dopuściła mnie w ogóle to kuchni. Gdy skończyłem poszedłem pod prysznic ,wymyłem się dokładnie ,przebrałem w wcześniej wyszykowany zestaw czyli: czerwone rurki i bluzkę w paski. Wybiłam 19 zszedłem do jadalni gdzie miałaodbyc się wigilijna kolacja. Zasiedlismy całą rodzina do stołu czyli ja, mama, tata i moje siostry . Zaczęłliśmy jeśc, w końcu przyszedł czas na prezenty na co ucieszyły się bardzo moje siostry . Właśnie w tym momencie pomyślałem że to ta chwila w której muszę im powiedziec prawdę.
-Mamo, tato ..bo jest coś co muszę wam powiedziec-zacząłem i się zaciąłem
-Słuchamy cię synku-powiedziała mama ,wziąłem głeboki oddech i postanowiłem to w końcu z siebie wyrzucic .
-Bo ja jestem homoseksualny.-powiedziałem jednym tchem . Spojrzałem na twarze moich rodziców malowało się na nich niedowierzanie jak i ... obrzydzenie.
-Nie jesteś już moim dzieckiem wynoś się z tego domu, nie będę miec syna pedała ! -wykrzyczał mój ojciec co usłyszały siostry. Szybko wstałem z krzesła i pobiegłem do swojego pokoju, spakowałem swoje wszystkie ubrannia, zdjęcia, pamiątki i wiele innych cennych dla mnie rzeczy i zbiegłem na dół po schodach z dwoma walizkami. Podbiegłem do drzwi wyjściowych przed nimi stali rodzice  których juz raczej tak nie będę nazywac. Tata wręczył mi tysiąc funtów tyle dobrze. Będę miec na wynajem jakiegos mieszkania i jeszczę będę musiał znaleźc pracę. Dobrze że mam samochód i prawo jazdy. Włozyłem do bagarznika walizki. Omiotłem  spojrzeniem po raz ostatni dom w którym mieszkałem przez 18 lat i wsiadłem do wozu. Postanowiłem udac sie do Londynu, dojechałem na miejsce po paru godzinach nadal nie wierzyłem w to że rodzice wyrzucili mnie z domu. Postanowiłem spędzic noc w samochodzie bo nie będe szukac jakiegoś domu do wynajęcia w nocy. Obudziłem się rano przed 8 wysiadłem z pojazdu i obrzuciłem spojrzeniem okolicę , dostrzegłem kawiarenkę ,postanowiłem sie do niej udac . Przekroczylem prug i natychmiastowo uderzył we mnie podmuch ciepła o zapachu kawy.  Nie dostrzegłem rzadnych wolnych miejsc ,zauważyłem przy stoliku chłopaka może w moim wieku lub rok młodszy. Postanowiłem się do niego przysiaśc bo wszedzie siedziało więcej niż jedna osoba. Podszedłem do stolika .
-Cześc Louis jestem, mogę się przysiąśc ? -zapytałem , uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Liam, jasne siadaj. Jesteś z tąd?-zapytał
-Nie , właśnie mam zamiar poszukac jakiegoś mieszkania. -powiedziałem i akurat w tej chwili podeszła do stolika kelnerka .
-Podac coś ?
-Herbatę.
-Już przynoszę.-gdy odeszła spojrzałem na nowo poznanego kolegę . Widocznie nad czymś rozmyślał . Postanowiłem się nie wtrącac. Aż w koncu się odezwał.
-Wiesz wynajmuję mieszkanie 2-osobowe ,a mieszkam tam sam. Jeśli chcesz to możesz się wprowadzic tylko będziesz musiał płacic połowe czynszu.-oznajmił. Wybłuszyłem oczy . Noo nieźle znalazłem dom (dop. autorek "  ").
-Spadłeś mi jak z nieba. Jasne .
-To kiedy się możesz wprowadzac?
-Dziś , zaraz.
-Spoko.

Tak więc tak znalazłem sie w Londynie i mam super wspólokatora który jest także moim przyjacielem i wie że jestem gejem co mu nie przeszkadza ,ponieważ jest tolerancyjny. Studjuje filozofię .Znalazłem pracę nawet dwie na pół etatu: jestem kierowca taksówki i kelnerem w klubie dla gejów.

-------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłyśmy dodac ten prolog bo się nam nie chciało czekac na te kometarze ... Okej teraz na serio jeśli nie bd 5 komentarzy pod prologiem nie dodamy w poniedziałek rozdziału 1 !! Pozdrowienia Xx

czwartek, 23 sierpnia 2012

Bohaterowie


Bohaterowie :



Louis William Tomlison (Lou , Lou-Lou, Marchewczka, Boo-Bear ,Loueh ) -Ma 19 lat,kocha marchewki, kolorowe spodnie i bluzki w paski. Mieszka w Londynie z jego przyjacielem -Liam'em który wie o każdym jego sekrecie.Chodził z :Elenaor Calder .Ma powodzenie u dziewczyn ,zazwyczaj ulegają jego uśmiechowi  W każdej sytuacji jest w stanie kogoś rozśmieszyc.





Harry Edward Styles ( Hazza, Hazziątko, Loczek, Harold , Herreh, Curly )- Ma 17 lat, przeprowadził się do babci, ponieważ jego mama nie umiała sobie z nim poradzic. Jest na pierwszym roku studiów ,studiuje filozofię . , jego przyjacielem jest Zayn chodzą razem do klasy. Jego największym urokiem są jego loczki oraz dołeczki w policzkach ,jest obiektem porządania wielu dziewczym w szkole. Lubi i potrafi gotowac, kocha koty.




Liam James Payne (Li, Tatuś) - Ma 18 lat jest wspólokatorem Louisa , jest na 2 roku studiów filozoficznych . Bardzo dobry przyaciel umie wysłuchac jak i doradzic. Nie pracuję ponieważ rodzice przycyłają mu pieniądze na utrzymanie się. 




Zayn Javadd Malik (Lustereczko, Malik, Modniś )  -Ma 18 lat, "kiblował" jeden rok dlatego jest w klasie z Harry'm. Modniś ,obiekt porządania dziewczyn . Przyjaciel Harry'ego wiedzią o sobie wszystko. Jest muzumaninem.





Niall James Horan ( Nialler, Żarłok)- Ma 18 lat , przyjaciel Liam'a także Louisa studiuje filozofię chodzi na zajęcia z przyjacielem, często bywa w mieszkaniu Liam'a i Louis'a wie o nich wszystko . Godny zaufania irlandczyk przeprowadził się do Londynu w celu większego kształcenia się. Mieszka sam w mieszkaniiu obok przyajciół .

Reszta bohaterów pojawi się w trakcie opowiadania .ONE DIRECTION W TYM OPOWIADANIU NIE ISTNIEJE .

------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ! Rozpoczynamy nowe opowiadanie . Nie zdradzamy o czym będzie. Prolog pojawi się w Sobotę jeśli będzie 5 komentarzy ,a jak nie bd to będziemy czekac do tąd aż będzie wystarczająca ilośc .