sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 14


Hej prosiliście nas byśmy dodały 14. I oto jest! Mamy nadzieję, że każdy kto to przeczyta zostawi po sobie komentarz! 
Do następnego xx

14.

Liam

Poznałem kuzynkę Niall'a ma na imię Danielle ,ładna, dobrze się z nią rozmawia. Już nawet wziąłem od niej numer .
-A może zatańczymy ?-spytałem 
-Tak, jasne.-poszliśmy na parkiet i rzuciliśmy się w wir tańczących par. Bardzo dobrze tańczyła, z tego co mi powiedziała chciała być tancerką i może będzie jak będzie ją stać na jakieś lekcje czy coś. 

Zayn

Miło spędza się z Niall'em czas, jeśli miałbym go opisać to brzmiało by to mniej więcej tak : " słodki, farbowany, ma niesamowite poczucie humoru ,Irlandczyk" i wiele innych pozytywnych rzeczy. Wypiliśmy już po trzech piwach czyli nie było ,aż tak źle. Aktualnie siedzieliśmy przy stoliku z czwartym piwem, zdążyłem poznać trochę bliżej "blondyna", kocha swoją gitarę, lubi dużo jeść a nie grubnie "Obczajaliśmy" wszystkie dziewczyny na parkiecie nie było żadnej godnej mojej uwagi same , puste blondynki i 'tapeciary'. Niall jakoś też specjalnie nie zwracał na nie uwagi no bo kto normalny puści się z babką która ma sztuczne piersi ale dobra mniejsza z tym .Ponownie złożyliśmy zamówienia lecz na coś mocniejszego, najmocniejszego co tutaj mają. kelner przyniósł nam nasze zamówienia, szybko wypiliśmy zawartość szklanki i zaczęło się mi trochę przewracać w głowie tak jakby nie wiedziałem co robię . Mój mózg nie kontaktował chyba sobie uciął drzemkę . Widzicie już mówię bez sensu. Usiadłem trochę bliżej Niall'a tak ,że ocierałem się o jego udo, Horan już też wyglądał tak jakby miał tutaj za chwilę zasnąć. Uśmiechnąłem się na jego widok był taki słodki , odwrócił twarz w moją stronę tak ,że patrzyłem prosto w jego morskie tęczówki ,chyba w nich utonąłem, jeździłem wzrokiem po całej jego twarzy aż zatrzymałem się na ustach, zacząłem się do niego nie pohamowanie zbliżać ,moje ciało nie chciało się zatrzymać. Aż nasze usta się spotkały ,najpierw niewinnym później namiętnym pocałunku, którego oddał . Po parunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie i zaczerpnęliśmy powietrza. Patrzyłem prosto w jego tęczówki w których mógłbym zamieszkać. 

Louis 

Zobaczyłem jak Harry wychodzi z klubu, nie wiedziałem czy pójść za nim czy nie . Postanowiłem pójść ,bo co mi szkodzi. Wyszedłem przed klub i zobaczyłem Hazze siedzącego do mnie tyłem na krawędzi krawężnika, podszedłem do niego i usiadłem obok. 
-Czemu wyszedłeś?-zapytałem
-Nie wiem za głośno tam.-to prawda strasznie głośno-pomyślałem. Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy lecz nie krępującej. po chwili wypalił ze swoim genialnym pomysłem. -A może zagramy w pytania ?
-Emm. tak jasne to zaczynaj. Tylko łatwe.
-Spoko. Ulubione warzywo? 
-Marchewka. Ulubiony zwierzak ?
-Kot. Czemu nie chodzisz do szkoły ?
-Nie mam czasu . Z kond jesteś ?
-Z Homes Chapel .Jak to nie masz czasu ?
-Normalnie, mam dwie prace, muszę jakoś zarabiać na życie . Dlaczego mieszkasz w Londynie ? 
-Mama mnie tu przysłała ,bo nie mogła dać sobie ze mną rady. To dlaczego nie poprosisz o pomoc rodziców ?
-Ee.. oni mnie wyrzucili z domu, może kiedyś ci powiem dlaczego. -i tak spędziliśmy dwie godziny poznając się nawzajem.


Harry. 

Bardzo ucieszyłem się na jego widok. Był bardzo interesującą osobą. I pomyśleć, że tyle się o sobie dowiedzieliśmy. Szkoda, że nie po trzeźwemu, ale zawsze to coś. 
-Może pójdziemy do mnie, bo nie powiem zimno mi.-za proponowałem.
-Jeśli chcesz. Ale muszę powiedzieć Dan, że idę poczekaj chwilę.
-Okey. 
Chwilę po tym byliśmy już w krótkiej drodze do domu w którym tymczasowo mieszkałem.
-Proszę.-powiedziałem otwierając drzwi i zapraszając niebiesko okiego gestem ręki do środka.
-Jak tu przytulnie.
-Tylko cicho, babcia pewnie śpi.-wyszeptałem odwracając się, chwila nieuwagi i wylądowałem na szafce w przedpokoju, na szczęście ona się nie obudziła. 
Zaprowadziłem Louis'ego do swojego pokoju. 
-Rozgość się.-wyznałem z uśmiechem.-Dać Ci jakieś ubrania na zmianę?
-Jeśli nie był by to problem.-odparł z uśmiechem. 
Wyszukałem w szafie szare dresy i ciemno niebieską bluzę która akurat pasowała do jego błękitnych oczu. 
-Proszę.-powiedziałem podając mu odzież. 
Po czym pokazałem dojście do łazienki. Gdy on przyszedł z powrotem, ja wyjątkowo odziałem się w piżamę. Zwykle śpię bez niej, ale teraz zrobię wyjątek.
-Okey to tak ty śpisz na moim łóżku a ja na kanapie.-powiedziałem z uśmiechem. 
-Niee dziwnie będę się czuł Hazza. Mogę tak do Ciebie mówić? Wolałbym spać na kanapie.
-Oczywiście, że możesz tak mówić. Śpisz na moim łóżku!
-Ni..
-Śpisz na łóżku i bez dyskusji!
-Okey. 
Po tej jakże elekfentnej rozmowie usadziłem się na sofie która była na przeciw łóżka na którym spał Louis. 

Louis. 

Był on taki kochany oferując mi swoje łóżko, a za razem tak chamsko uparty. Choć u niego to lubiłem, nie powiem. To może zabrzmieć dziwnie, ale czułem jakbyśmy się znali od dawna. Tego nie czuje się od tak. Gdy on próbował zasnąć ja ukradkiem wpatrywałem się  w niego. W tym samym momencie przyszedł mi SMS. 

                                                                    From Niall.
Hey Czemu nie ma Cię na imprezie? Nialler x.

Nie miałem siły myśleć nad odpowiedzią więc odpisałem zwykłe:

                                                                      To Niall
Cześć. Coś mi wypadło przepraszam. x Lou

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 13



Hej! Jeśli podoba się skomentuj, jeśli nie skrytykuj :)x
Jeśli będzie co najmniej 5 komentarzy dodamy następny ;>

 13.
  

Harry.

Właśnie omawialiśmy szczegóły urodzinowej niespodzianki dla Zayn'a. Gdy rozbiegł się dzwięk telefonu. Był to bardzo rozpoznawalny dzwonek więc od razu wyszedłem z biura po czym odebrałem. To był nasz "jubilat".
-Haloo?..
-Cześć Haroldzie. Jak tam?
-Ym. spooko a tam? 
-Noo nie ukrywam nudno. Może pójdziemy do kina czy coś?
-Teraz?
-Tak, jeśli możesz, oczywiście. 
-Jasne, too przyjdź po mnie. Czekam. 
-Paa.-i wtedy się rozłaczył. Ja poszedłem pożegnać się z Niallem i Daniell. Po czym udałem się do domu. Było to nie daleko więc szybko tam dotarłem. Nie minęło kilka chwil a mulat był już przed moim domem. Szybko nałożyłem na siebie ciepłe ubranie po czym wyszedłem. 
-To idziemy.-powiedziałem entuzjastycznie. 

Louis.

Błąkając się po ulicach Londynu myślałem nad swoim życiem. Jedno wydarzenie, pare słów zmieniło moje dotychczasowe życie. Tylko Louis Tomilnson może coś takiego zrobić. W jeden dzień stracić tych najważniejszych. W moich myślach był zamęt, jednak jedno wspomnienie poprawiło mi humor. Harry poprawiający swoje loki, z tym uśmiechem na twarzy i dołeczkach w policzku. Na samą  myśl o nim uśmiechnąłem się mimowolnie. 


Harry

Siedzieliśmy w sali kinowej, był to już koniec filmu. W sumie nie skupiałem się na treści filmu. Może dlatego, iż nie poszliśmy oglądać film, tylko robić różne tam dziwne rzeczy. Wtedy wpadłem na pomysł. 
-Tie a może bd chodzić za rękę dla jaj, ale wiesz tylko przez ten czas?-szepnąłem mu do ucha.
-Waw, co za intrygująca sugestia. Nie powiem nie. -odpowiedział


Harry

Wyszliśmy z kina i chwyciliśmy się za ręce, udaliśmy się w stronę parku . Ludzie się na nas dziwnie patrzyli haha no bo to nie codzienne jest zobaczyc "parę gejów" . No ,ale z powarzaniem i za przeproszeniem mam ich w dupie. 

12 stycznia

Obudziłem się pełen energii ,ponieważ dziś są urodziny Malika , szykuje sie impreza stulecia . Wstałem z łóżka nałożyłem na siebie bokserki, no wiecie wole spac nago i udałem się w stronę kuchni ,muszę zjeśc jakieś śniadanie . Muszę wziąśc Zayn'a dziś do kina .. ciekawe czy Louis przyjdzie ? Mam nadzieje że tak. Okej juz o nim tyle nie myśl Hazz, za dwie godziny muszę wyjśc po Zayn'a ,bo sięobudziłem o 12. No co lubie długo pospac . 
-Dzień dobry ,babciu.-powiedziałem wchodząc do kuchni. 
-Dobry wnusiu . Co będziesz jadł na śniadanie ? 
-Płatki z mlekiem.-odpowiedziałem i zacząłem przygotowywac sobie śniadanie, albo obiad . No dobra mniejsza z tym.Tak więc zjadłem, poszedłem z powrotem do pokoju wziąłem krem.e rurkii jakąś koszule w kratę i poszedłem do łazienki ,wziąłem prysznic i umyłem swoje włosy . Wyszedłem z kabiny wytarłem ciało i włosy suchym ręcznikiem i ubrałem się w wcześniej wyszykowane ubrania. Mam jeszcze godzine postanowiłem wejśc na tt i fb. Jakieś laski do mnie piszą bo się chcą ze mną umówic ,no pewnie żadna z nich nie jest warta jakielkolwiek uwagi. Tak przeleciała mi godzina . Ubrałem na siebie płaszcz ,szyje opatuliłem szalikiem ,ubrałem buty i wyszedłem z domu kierując się do domu Zayn'a. Gdy doszedłem na miejsce otworzył mi dzisiejszy jubilat.
-Wszystkiego najlepszego stary. -powiedziałem i przytuliłem się do niego . 
-Dzięki.
-To co idziemy ? 
-Tak jasne tylko się ubiorę. -ubrał kurtkę i buty i wyszliśmy kerując się do kina. 
-A może pójdziemy do jakiegoś klubu po filmie ?-zapytałem
-Tak jasne . -doszliśmy do kina o 15 zaczynał sie seans. Który trwał 2 godziny na 18 mamy byc w klubie . No czyli spoko zdążymy . Postanowiłem jeszcze napisac do Niall'a sms'a.

To :Niall

Hey Xx Jak tam przygotowania ?

-Z kim piszesz ?-zapytał Zayn
-Z Niall'em.
-Aha. 
Po chwili dostałem odpowiedz

From : Niall

Lou zaczął sie wygłupiac , Liam próbuje go uspokoic, no czyli codziennośc Xx A u cb jak?

Louis zaczął sie wygłupiac czyli będzie na imprezie. Wystukałem na ekrenie telefonu odpowiedź.

To: Niall

Idziemy teraz do kina ,potem idziemy do was Xx Dobra nie przeszkadzam pracujcie dalej. 

Kupiliśmy z Zayn'em popcorn i poszliśmy na jakis horror kt.órego tytułu nawet nie znam. Weszliśmy do sali i rozpoczął sie seans.



Harry.

Po filmie zaproponowałem koledze wyjście do klubu, przeważnie tak robiliśmy w każdy sobotnie wieczór więc nic nie podejrzewał. Droga zajęła nam nie długo. Weszliśmy w progi danego klubu, w ktorym miało odbyć się przyjęcie naszego lubiliata. 
-Zamknięte?-zapytał mulat spoglądając w oddal ciemności. 
W tym czasie ktoś zaplił światło. Wszyscy znajomi, znośni znajomi Zayna zakrzyczeli "Niespodzianka". W tedy każdy zaczął składać mu życzenia i podarowywać prezenty. 
Gdy wszystko wróciło do normy i stała się normalna impreza, wszyscy zaczeli świetnie się bawić. Ja byłem dość zdezorientowany, i nie udało się tego ukryć. Próbowałem wyparzyć Louisa który miał się tutaj pojawić. Jednak po nim śladu nie było. Z biegiem czasu przeszło mi. Postanowiłem świętować ten dzień jak nikt inny. Piłem kieliszek za kieliszkiem, piwo za piwem. Nie myślałem nawet o tym, że rano lub wieczorem obudzę się z wielkim bólem glowy i kacem. Po prostu żyłem chwilą. Zayn bawił się świetnie ze swoim przyjacielem Niallem. Chyba można tak pwoiedzieć, że za dobrze. Liam przyglądał się właściecielce klubu za równo jak i kuzynce irlandczyka, Daniell. Ja za to bawiłem się z jakimiś laskami z parkietu. Nigdzie nie mogłem dopatrzyć się Louisa. 


Louis. 

Stojać na zapleczu i spogladać w nie obojętną dla mnie osboę, bawiącą się z jakimiś laskami to nie jest dobre uczucie. Po rostu łezka kręciła mi się w oku. Myślałem, że on nie jest tym normalnym. Może za dużo oczekuję od nieznanej mi osoby. Ale takie miałem nadzieje po tym co przedtem zobaczyłem. Nie wieziałem jak się mam zachowac. Byłem zdołowany. I po częsciu głupi, bo kto o zdrowych mysłach zakochuje się w nieznanej osobie, chłopcy, bardzie ładnym chłopaku. Czasem z samym sobą nie wytrzymuję. Muszę się pozbierać. Wszedłem na bar. Przed tym oczywiście poszedłem się "otrząść". Co nie przyniosło zbyt dużysz rezultatów, ale zawsze to coś. Cały czas byłem wparzony i zamyślony. Bawił się świetnie, ale czemu z nimi. Postanowiłem nie zawracać sobie tym głowy i pójść złożyć życzenia jubilatowi. Nie powiem, że to specjalnie przeszedłem tuż obok "lokowatego". 
-Wszystkiego najlepszego.-powiedziałem starając się wyrazić to dość entuzjastycznie, wręczając Zaynowi drobny upominek.
-Dzięki.


Harry. 
Byłem starsznie zdruzgotany. Zauważyłem go za barem. Od razu oddaliłem się od tych dziewczyn. One jadnak doczepiły się mnie jak nie wiem więc z powrotem poszedłem na parkiet. W tedy ON przeszedł całkiem obojętnie obok mnie. Ciarki przeszły przezemnie. Miałem wtedy taką podniete. Choć tak wiem to tylko osoba przechodząca, ale to już tak działa. Ujżałem go gadającego z naszym kochanym jublatem. No może nie tak kochanym. Gdy ten się od niego oddalił zauważalnie wyszedłem przez klub mając cichą nadzieję, że ten pójdzie za mną...

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 12



Hej :) Stęskniliście się za nami? haha pewnie nie, ale okey. Mam nadzieję, że choć troszkę x


                                                      CZYTASZ=KOMENTARZ 

Rozdział 12

Harry.

Miałem taką wielką nadzieję, że on znów przyjdzie. Z taką dziwną myślą zasnąłem spokojnie, w końcu miałem ten upragniony weekend.
Promienie skońca, które docierały przez strzebęk zasłony obudziły mnie z łudnego snu. Obudziłem się jakby nowo narodzony. Pełen ambicji, od razu zerwałem się na nogi. Cały rozpromieniały zszedłem na dół.
-Oj coś taki radnosny? Umówiłeś się?-podpytywała się babcia.
-Nie babciu, tak po prostu wiesz jestem radosnym dzieckiem.
Wziąłem do ręki kubek ciepłej herbaty, wypiłem ją w mig po czym poszłem wziąść prysznic. Postanowiłem iść dzis do Milk Shake City. Bardzo  lubiłem to miejsce, lecz dawno tam nie byłem postanowiłem to zmienić. Ubrałem się można by tak powiedzieć gustownie po czym wyszedłem. Napisałem do Zayn'a, by poszedł ze mną. Ten zgodził się na co się bardziej ucieszyłem. Postanowiłem iść mu na przeciw. W tem przypomniałem sobie coś. To było jak olśnienie. Przecież on zna Liam'a i Nialla. Z tego co wiem Niall i ten cału Loui zostali zgwałceni. To Zayn zna Louis'a czy nie? Nie mogłem się z tym pozbierać. Miałem metlik w głowie. W tedy zoabczyłem jego sylwetke zbliżającą się do mnie we mgle. Postanowiłem poczekać.
-Cześć stary.
-Siema.-odpowiedział.
Szlismy rozmawiając o różnych takich rzeczach szkolnych. Chciałem jakoś nawiązać kontakt ropzmowy o Lou, jednak nie wiem czego, ale bałem się. Co miałbym mu powiedzieć. *Ej Zayn znasz może tego Louis'a który został zgwałcony razem z Niallem* Nie no proszę. To nie mogło tak wyglądać. Byłby zawiedziony. W tem wszedliśmy do środka kafejki. Zamówiliśmy swoje ulubione sheki po czym usiedliśmy na chwilę przy stoliku, przy oknie. Zauważyłem, że wiele panienek nam się przygląda, ale jakoś mnie to nie ruszało. Myślałem tylko o Louisie. Wzrok tych dziewczyn był przerażający, więc postanowiliśmy iść. Wzieliśmy pozostałości naszych napoi po czym kierowaliśmy się do wyjścia. Zayn prowadziły przekroczyliśmy próg gdy nagle rozbioegł się przedziwny rechot. Ah to był Liam z jakim blondynem i jakaś osoba trzecia. Założyłem kaptur na głowę, i wpatrywałem się w nasze buty. Zayn w międzi czasie gadał tylko z obojgiem z nich.
-Stary wszystko gra?
-Jasne. Przeszłość jest za mną.-powiedział zdaje mi się, że ten blodyn. Nie powiem czułem się nieswoijo i nieśmiale.
-I tak ma być.-odpowiedział mój towarzysz.
W tedy rozmowa się zakończyła. Wszyscy staliśmy w ciszy. W tedy mój wzrok powędrował w górę. Badałem wzrokiem każdego z nich.  Był to Niall, twarz miał posiniaczoną i obdartą. Za nim stał, równie posiniaczony i podobidy chłopak, większy od niego. W tedy napotkałem jego oczy. Były wgapione we mnie. Uśmiechnąłem się mimowolnie. To był on. Serce zaczęło bić szybciej.
-A tak wogóle to co tam u was?-zapytałem by ten moment trawł dłużej w jego obecności.
-Dobrze.-odpowiedział Liam.
-My się będziemy zbierać. Harry.-powiedział szturchając mnie łokciem.
-Ta. ta. Dozoabczenia.-pożegnałem się.
Gdy już odeszliśmy kawałek od miejsca naszego spotkania a tamci weszli do środka, zaczęłem rozmowe.
-Stary musiałeś palnąć tą głupote mogliśmy jeszcze pogadać.
-Przeraszam spostrzegłem, że czuje się nieswojo. Chwila chwila.. czy ty czasem.
-Nie nie -zaprałem się od razu.- No co ty!

Louis.

Razem z chłopakami postanowilśmy zacząć dzień od porannej wizyty w Milsk Shake City. Okazało się to słusznym trafem. Gdy zobaczyłem, jak Harry wychodzi z tamtąd. Po prsotu zamrłem. Był taki słodki i za razem speszony. Mierzył nasze twarze wzorkim po kolei. To było takie urocze, gdy przyłapałem go na tym. Ten jego mimowolny uśmiech. Zachrypniały głos. Słyszę go po raz kolejny, chyba zakochałem się w jego głosie. To niesamowite.


Liam

Dziś jest 8 styczeń przez ten cały czas ,razem z Niall'em zaprzyjaźniliśmy się z Zayn'em i Harry'm ,ale tylko w szkole, raczej się nie spotykamy po szkole.Z tego co mi mówił Harry ,Zayn ma 12 lutego urodziny, pomińmy fakt że Hazz miał 1 lutego a ja i irlanczyk o tym nic nie wiedzieliśmy. Chcieliśmy Malikowi urządzic jakieś przyjęcie i z tą myślą spotkaliśmy się po razem z Niall'em i Harry'm po szkole w Milk Shake City.
-Noto gdzie ? Jakieś pomysły-zasugerował Harry
-Nie wiem.-odpowiedzileliśmy równo z Niallerem,siedzieliśmy przez chwilę w ciszy gdy Niall nie wypalił z pomysłem.
-A może by tak w "Missing"?
-Gdzie to jest ?-zapytał Harry
-No klub dla gejów, gdzie ja i Lou pracujemy.Dan jest właścicielką może nam go wynając za darmo w końcu to moja kuzynka.
-Nie głupie-podsumowałem .
-Czy ja wiem ,Zayn ma z tym klubem złe wspomnienia.-Harry podparł twarz ręką
-No kto tu ma złe wspomnienia ten ma.-powiedział Niall mrużąc oczy
-Dobra .-zgodził się w końcu - A kogo zaprosimy ?
-Haha mnie się pytaj my nie jestśmy z nim tak blisko jak ty.-odpowiedziałem
-Dobra to zrobie listę a ten Louis niech też wpadnie . -powiedział
-Dobra ja spadam idę do mojej jakże ukochanej pracy mam zmianę z Lou powiadomię go o imprezie i popytam o wszystko Danielle . I wyszedł

Louis

Mam teraz zmianę w klubie  ,Niall się spóźnia pewnie jak szedł to zatrzymał się gdzieś po drodze po hamburgera czy coś takiego . Oo kogo moje oczy widzą mój ukochany irlandczyk idzie, uśmiechnięty.
-Coś taki szczęśliwy?-zapytałem gdy juz do mnie podszedł
-Aa wiesz Zayn ma 12 lutego urodziny i jestes mój kochany zaproszony.
-A spoko a gdzie ?
-Tutaj
-Tutaj?
-Co głuchy jesteś ?
-Nie ,ale wiesz to trochę dziwne robic komuś urodziny w klubie dla gejów jeśli jest się hetero.
-Aaa głupoty gadasz, wynajmiemy klub tylko musze pogadac z Dan jest u siebie ?
-Tak.

Niall

Wszedłem do "biura" mojej kuzynki.
-Hej-powiedziałem , siedziała na kanapie i czytała jakąś ksiażkę jakby nie miała gdzie czytac.
-Cześc zarłoku co cię do mnie sporowadza ?-zawsze mnie tak przezywa
-Ee wiesz kolega Zayn ma urodziny i chcieliśmy klub na 12 lutego wynając . -zrobiłem słodkie oczka
-A no spoko, a mam rozumiec że chciałbyś za darmo ?-zapytała podejrzliwie
-A jeśli juz to proponujesz to czemu nie .
-Oj Niall dobra wynajmę wam ten klub tylko musimy jeszcze omówic szczegóły to przyjdź tutaj jutro z kimś tam i omówimy wszystko ok ?
-Spoko , Kocham Cię .
-No już mi tak tutaj nie słodź ,ale ja ciebie też.

Wyszedłem z "biura" i poszedłem się przebrac, dziś na szczęście się nic nie działo.

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 11


Hej! :)
Z góry was przepraszamy, że tak długo zwlekałyśmy z dodaniem nowego rozdziału, ale wywnioskowałyśmy,  że jeśli się was przyciśnie troszkę dłużej to więcej śladów pozostawiacie po sobie.
Tak więc jak wam się podoba nowy rozdział? Macie jakieś przekonania co wydarzy się dalej? x



Rozdział 11

Louis.

Postanowiłem tam iść. Wiem może to było jak ślepej kurze ziarno. Ale bardzo chciałem. Chciełem móc zobaczyć go jeszcze raz. Ten szczery uśmiech. Dojście tam zajęło mi parę minut. Czułem jak trchań mi drga. Przeszedłem przez furtkę. Stałem chwilę pod tymi drzwiami, aż w końcu zadzwoniłem. Długo nie otwierane drzwi w końcu zostały uchylone.  Zzza drzwi wyszła staruszka. W ten przez myśli mi przeszło czy ja nie pomyliłem adresów no cóż, bylo na to zapóźno.
-Dzień dobry, czy mieszka tutaj Harry Styles?
-Witam. Tak mieszka, a jest jakiś problem, wnusia nie ma.
-Ja jestem Louis Tomilnson. Chciałem z nim porozmawiać.
-Jeśli chcesz możesz na niego poczekać, ale nie wiem o której wróci.
-Niee ja sobie pójdę, nie będę zawracać głowy. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
Czułem jak bada mnie wzrokiem. Jednak na twarzy miała uśmiech. Wyglądała na prze miłą panią. Równie próbowałem cały czas się uśmiechać. Byłem taki ciekawy czy przekaże mu, że byłem. W głębi duszy miałem taką nadzieję. Chciałem jak naj szybciej znaleźć się w moim ciepłym domu. Więc starałem się iść dosyć szybko. Nie mieszkał daleko odemnie ani blisko.

Harry.

Po pewnym czasie postanowiłem iść do domu, ponieważ było mi strasznie zimno. Mimo, że byłem owinięty cipełym i jakże grubym szalem nadal czułem chłód. Nie mogłem się doczekać, gdy będę w domu, wtulony w ciepły koc, w ręku trzymiąc kakao, oglądając jakimś tak serial razem z babcią. Nie do pomyślenia jak ta kobieta mnie zmienia.
-Cześć babciu.-zawołałem na cały głos. W tem aż zatrzepotałem się z zimna.
-Witaj wnusiu. Muszę Ci coś oznajmić.
-Cóż to takiego?-zapytałem udając się w strone sofy na której czekał już na mnie koc.
-Był tutaj twój znajomy.
-Znajomy? Ale jaki?
-Louis mu było na imię.
-Louis?-w tem moje oczy wyszły z orbit. Na twarzy zawidniał uśmiech ukazując te prze słodkie dołeczki. Oczy paliły się jak pochodnie a w brzuchu było stado motyli.
-Tak Louis. Ubrany był jak dobrze pamiętam w ciemny płasz.Czerwone spodnie. Oczy miał..
-Okey dziękuję babciu.-powiedziałem udając się na górę.
W tem przesło mi przez myśl, że ona wie  o nim więcej niż ja.



Harry

Szczerzyłem się sam do siebie że Louis mnie odwiedził co prawda mnie nie zastał ,ale to już coś. Harry uspokój się zachowujesz się jak zakochana nastolatka, a ja go nawet zbyt dobrze nie znam. Dobra przestań o nim myślec. A tak swoją drogą to ciekawe ile ma lat ? Styles! -skarciłem siebie w myślach. Zrobiłem sobie kakao ,owinąłem siękocem i usiadłem na parapecie mojego pokoju ,miałem z tego okna widok na London Eye. Zawsze jak byłem mały i przyjeżdżałem tutaj z mamą i siostrą siadałem na parapecie i patrzyłem się w wizytówkę Londynu.

Niall

Dzięki Louisowi staram się już o tym nie myślec,zacząłem odrabiac zadanie domowe kto przy zdrowych zmysłach zadaje zadanie przed świętami a tam nasz fizyk ..Jakieś popierniczone wzory , a co mnie obchodzi np czym różni się magnez od magnesu ,inaczej się pisze tyle wiem . Dobra skończyłem przy pomocy Uwaga Uwaga "wujka google",ale pomińmy ten fakt. Do tej popieprzonej pracy idę dopiero jutro tak samo jak Louis ,gdy Danielle usłyszała o tym co się nam stało chciała dac nam miesiąc urlopu ale potrzeba forsa.. Nudziłem się więc postanowiłem iśc do przyjaciół. Ubrałem na siebie płaszcz i ubrałem obuwie i szybko wyszedłem z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz. Po kilku sekundach przekraczałem furtkę mieszkania tych popierniczonych waryjatów, wszedłem bez pukania taka nasza tradycja. Zdjąłem buty oraz płaszcz.
-Cześc !-zawołałem
-O Nialler chodź do salonu-zawołał z tego pomieszczenia Liam,udałem się w tamtym kierunku.
-To co oglądamy jakiś film ? -zapytałem Lou i Li
-Spoko tylko jaki ? -powiedzieli równocześnie
-Nie wiem jakie macie ?
-Em.. horrory, komedie, komedie romatycznie thillery..-zaczął wymieniac Lou
-Dobra skończ -uciszyłem go -To może komedie ?
-Dobry pomysł . - włączyli dvd i gdy film się zaczynał
-Stop ! Poczekajcie .Dajcie pauze.-zawołałem jakby się paliło
-Co jest ? -zapytał zdezorientowany Liam
-Macie jakieś jedzienie?
-Stary Niall powraca, w kuchni coś tam będzie poszukaj.-Louis wskazał gestem dłoni na kuchnię . Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni w szafce znalazłem chipsy ,colę ,jakieś żeliki i popcorn, dałem go do mikrofalówki i czekałem aż będzie gotowy gdy użądzenie zrobiło tradycyjce *ding* wyjąłem przekąskę z kuchenki ,nasypałem do miski i zaniosłem do salonu z resztą jedzenia . Usadowiłem się na kanapie .
-Możecie włączac ..
-A z nami sie nie podzielisz ? -Boo-bear zrobil minę niczym kot ze Shreka, odetchnąłem głośno i dałem mu 1/3 paczki żelek.
-A ja ?-drugi się odezwał .
-Trzeba było sobie zajśc -dałem mu 1/3 chipsów. No i wszyscy szczęśliwi tylko był jeden problem gdy przeżuwałem bolała mnie twarz ale to już chyba nie muszę wyjaśniac z czego...

sobota, 27 października 2012

Rozdział 10

Rozdział 10

Harry.

Taak zmieniłem się i to w 100 %. Teraz mam ten błysk w oku, rozerwane włosy jak na wietrze. Wcześniej fryzure też miałem fajną, ale tego błysku nie było. Tylko nędzny wzrok przeciętnego ćpuna. Hm.. gdyby ona wiedziała jak ja się zmieniłem. No cóż zaraz coś się mi przypali mieszam dalej. W tem przypomniałem sobie o tym Louisie. Czemu akurat jego tam spotkałem. Jest przyjacielem Liama. Tyle tylko wiem. Może napisze do niego. Pogadamy iii może wspomni o nim. Ale czy to nie będzie w jakiś sposób wykorzystanie go na własną korzyść. Niee to jest oczywiste. Dogotuję obiad babci. A w sumie to teraz do niego napiszę.

To Liam.

Heey Li. Jak tam mija czas? Wiem, że to głupio zabrzmi, ale może spotkamy się w parku, pogadać czy coś? Harry x.

Zanim naszykowałem porcję babci dostałem odpowiedź.

From Liam.

Cześć. A całkiem dobrze a u Ciebie? Taaak to głupio zabrzmiało, ale okey spotkajmy się czekam za 15 minut w parku. Może być?

Uśmiechnąłem się na jego odpowiedź i odpisałem znacząco. W tedy podeszłem do babci oznajmilem, że wychodzę i ucałowałem ją czule w czoło na pożegnanie. Odziałem się w ciepły płaszcz. Usta owinąłem cipłym szalem. Ubrałem odpowiednie obuwie i wyszedłem. Szedłem rzwawym krokiem więc dotarłem na miejsce szybciej niż Liam.  Nie musiałm na niego dlugo czekać, gdy ten się już zjawił .
-Hej.
-Cześć Harruś. Wiesz mam mało czasu, za chwilę muszę iść na obiad, więc sprężaj się.
-Wiesz, ja Cię mogę odprowadzić, a gadać możemy po drodze.
I tak szliśmy pod jego dom. Próbowałem nawiązać do rozmowy Louisa, ale nie wychodziło mi to. Wiem tylko, że on chodził do klasy z Zayn'em. Tyle tylko udało mi się wyciagnąć. Takie to ciekawe, że mamy tych samych przyjaciół. No ale cóż rozmowa dobiegła końca, gdy staneliśmy u furtce prowadzącej do jego domu.Był on wielki. Ściany pokryty cremowym odcieniem. Duże okna, które wprowadzały wiele światła. Duże drzwi które według mnie światczyły o jego gościnności. Pożegnałem się z Liamem i poszedłem do siebie.

Louis.

Siedząc przy oknie i wyczekując na Liama, który przyjdzie z naszym przjecielem Niallem. Popijając łyk herbaty, zauważyłem, że jego sylwetka się zbiża. Specjalnie po to ubrałem okulary, gdy wtedy dostrzegłem drugą obobe obok niego. Byli zbyt daleko by zidentyfikować jego postać. Widać było, że jest wysoki i dobrze zbudowany. Popijając łyk za łykiem oni byli bliżej. Wtedy się zatrzymali. Nie było widać zbyt dobrze przez firankę, ale to zawsze coś. Może i miałem zwidy, a może i nie,  ale dostrzegłem tam Harry'ego. Gdy tylko przejrzałem na oczy, to rzeczywiście był on. Serce zaczęło bić mi szybciej. Jego biły uśmiech przyciągłał mój wzrok z tak dalekiej odległości. To było niesamowite. Ciarki mnie przechodziły, gdy widziałem jak nieshludnie poprawia swoje włosy, tworząc artystyczny nieład. Okey Loui ogarnij się! On sobie poszedł. Zaraz przyjdzie Nialler z Liamem a ty zbijasz bąoki przy haerbacie marząc o swoim loczkowatym pożeraczy marchewek. Proszę Cię.  
Ktoś wszedł do domu, nie ktos tylko Liam i nasz gośc Niall.
-Siema ! -próbowałem udawac szczęśliwego nie mogłem chodzic przygnebiony przy Niall'u.
-Cześc.-odpowiedział bezdusznie Niall
-Ejj.. co jest ? -zapytałem, tak Louis jesteś idiotą "Co jest?" no zgwałcili go co jest ... Moja głupota mnie przeraża. Spojrzalem na Liam'a ,zmierzył mnie wzrokiem . Posłałem mu przepraszające spojrzenie.
-Eee..-zaciął się Niall
-Dobra nie odpowiadaj.-powiedziałem -Chodźcie zrobiłem spaghetti.-udali się za mną do kuchni, nałożyłem każdemu i zaczęłliśmy jeśc.
-Nie chce nic mówic ,ale wyglądacie jak siedem nieszczęśc.-powiedział Liam i kto tu głupoty gada, spojrzeliśmy po sobie z Niall'em faktycznie masakrycznie wyglądał. Wstałem od stołu i poszedłem po lusterko obejrzałem siebie w tym szkalnym czymś i zaniemówiłem, JA TAK POSZEDŁEM NA MIASTO  Jeszcze na dodatek gadałem z Harry'm dlatego się mnie pytał co się mi stało. Nie wiedziałem że tak masakrycznie to wygląda wpdałem na słupek super wytłumaczenie napewno mi uwerzył... Czujecie ten sarkazm? Bo ja tak . Wziąłem ze sopba lusterko i wróciłem do stołu podałem je Niall'owi . Obejrzał siebie i otworzył usta ze zdumienia, haha on się nie kapnął że coś mu się stało ? Nie na pewno się kapnął może nie wiedział że tak to widac.
-Niall pamiętaj do wesela się zagoi.-udawałem uśmiech i wychodził mi całkiem dobrze.
-Dzięki za wsparcie Louis , a i przepraszam. -
-Za co ? -spytałem zdezoriętowany.
-Za wszystko , przeze mnie cię zgwałcili , zostałeś pobity.-powiedział i widziałem jak w oczach zbierają mu się łzy
-Niall po pierwsze przyjaciele sobie pomagają to jest najważniejsze a po drugie musiałem ci pomóc. Chociaż i tak gówno to dało.-skrzywiłem się na wypowiedziane ostatnie zdanie-A teraz mam propozycje żyjmy dalej nie żyjmy przeszłością i proszę cię nie wpominajmy juz tego bo sie mi na wymioty zbiera. I poproszę cię mój kochany irlandczyku o uśmiech.-uśmiechnął się prawdziwnie.
-To co robimy przytulasa ?-zapytał Liam
-Taaak! -powiedzieliśmy we trójkę. Nasz kochany blondwłosy optymista wrócił do życia .

Harry

Postanowiłem jeszcze pochodzic uliczkami Londynu, nie lubiłem zbytnip chodzic sam więc napisałem sms'a do Zayn'a .

To: Zayn

Hey Xx Co tam ? Może przyjdziesz do parku na ławeczkę na której zawszę się spotykamy ?

Wcisnałem przycisk wyślij i czekałem na odpowiedz, udałem się w kierunku parku, po chwili dostałem odpowiedz

From: Zayn

Jasne bd za 10 minut. Xx

Usiadłem na brązowej ławeczce pod lipą ,po paru kinutach przysiadł się do mnie czaronowłosy chłopak z włosami postawionymi na żelu . Czyli: Zayn
-10 minut co ?-odezwałem się pierwszy
-Nie cieszysz się że przyszedłem wcześniej mogę wrócic do domu i przyjśc tutaj znowu ale za pól godziny.
-Nie Zayn zostań . -powiedziałem
-Co się stało Hazz?
-Eee.. spotkałem w sklepie tego całego Louisa.
-A skąd wiesz że to był on ?
-Rozmawiałem z nim przedstawił się jako Louis dzwonił do niego Liam Payne i miał rozcięty łuk brwiowy ,siniaki na twarzy..Potrzebujesz więcej dowodów ? -zapytałem
-Nie. -odpowiedział zbity z tropu.


____________________________________________
Hej jak widzicie tym razem się wysiliłyśmy i dodałyśmy dłuższy rozdział niż zwykle. Więc liczmy na dużą liczbę komentarzy :)

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 9


Rozdział 9

Louis

Kurwa jak bym był silniejszy to bym ich powstrzymał..chyba zapiszę się na siłownię. Fajnie że w ogóle mam czas. Zrobię mojemu kochanemu Liam'owi niespodziankę i zrobię obiad. Tylko musze coś jeszcze zrobic.

To: Liam

Jak pójdziesz ze szkoły to weź od razu do nas Niall'a na obiad. Miłego dnia kochanie Xx

Uśmiechnąłem się na samą treśc tego sms'a . Wcisnąłem przycisk "wyślij" i zabrałem się za gotowanie obiadu coś co Niall i Liam lubią najbardziej. Hmm... pizza ? Nie na obiad nie.. To może spaghetti. Tak to jest dobry pomysł . Muszę iśc do sklepu. Najlepiej do Tesco, jest trochę daleko ale mam samochód nie ? Tak więc ubrałem buty ,płaszcz i w około szyi zawiązałem ciepły szalik.Wyszedłem z domu i udałem się w stronę wozu, wsiadłem do niego i odpaliłem silnik. Po 10 minutach byłem na miejscu. Wysiadłem z samochodu, wziąłem wózek i wszedłem do sklepu, to tak :makaron, sos do spaghetti, jakieś chipsy, cola , marchewki kupię ich więcej bo ostatnio Liam mi zjadł moje ukochane warzywo. Poszedłem do przedziału z warzywami i zobaczyłem ostatnie pięc marchewek. No nie ,ale przynajmniej będą moje. Byłem już od nich około pół metra gdy jakis chłopak zabrał mi wszystkie marchewki. Chwila to przecież ten loczkowaty. Ooo przynajmniej jedną zostawł popędziłem i wziąłem ostatnie warzywo. To się nie najem. Przynajmniej mnie ten koleś nie zauważył ,bo bym spłonął burakiem on jest taki...Louis ograni się ! -powtarzałem sobie w myślach. Udałem się do przedsziału ze słodyczami ,gdy nagle na kogos wpadłem i omało co się nie przewróciłem, już nie będę chodził z głową spuszczoną w dół. Spojrzałem na winowajcę tego wyczunu i omało co oczy z orbit mi nie wypadły. Przede mną był loczkowaty chłopak.
-Prze..Przepraszam.-wyjąkałem
-Nic się nie stało. Harry jestem.-wyciągnął do mnie rękę.
-Louis.-uścisnąłem jego dłoń trochę nieśmiało.
-Ty jesteś tym gościem z taksówki nie ?
-Yhymm..--Nie odbierzesz ?-zapytał
-Yyy sory że pytam ale czemu masz takie rany na twarzy i siniaki ? -zapytał, nie wiedziałem co odpowiedziec bo przecież nei powiem "A no wiesz pracuje w klubi dla gejów, i jakis homo mnie i mojego rpzyjaciela w kiblu zgwałcił" Nie no super wymówka.
-Yyy.. wpadłem na słupek*.
-Coś ciekawy ten słupek.*-w tym momenciew zadzwonił mi telefon.
-Nie odbierzesz? -zapytał loowaty
-Tak,jasne.-powiedziałem ,wyciągnąłem telefon z kieszeni "Liam:". Wcisnąłem zieloną słuchawkę
-Halo?
-Liam?
-Nie ,moja sekretarka matole.Jasne że to ja ! Co chciałeś czyżbyś się za mna stęsknił ?
-Tak to jest ten powód. Nie chciałem zapytac co będzie na obiad.
-Tylko po to dzwonisz ?
-Tak
-Spaghetti.
-Okej.
-Liam, weź ze sobą Niall'a i wypożyczcie jakiś film ..
-Okej Pa !
-Narazie.-powiedziałem i się rozłączyłem.-Przepraszam -swoje słowa skierowałem do Harry'ego
-Nie ma sprawy ? Em. przepraszam że pytam, ale dzwonił do ciebie Liam Payne ?
-Ehem a co?
-A nie nic.Przepraszam muszę iśc. Do zobaczenia.-powiedział i odszedł , to była najlepsza chwila mojego życia.

Harry

Osz ty w mordę Zayn mówił coś że Niall został zgwałcony z jakimś Louisem, czyli to ten bo wszystko się zgadza .Ma tak samo zmasakrowaną twarz jak Niall, aż się dziwię że nie ubrał kaptura czy coś . Może o tym zapomniał ? Ale on jest seksowny i ma zajebiste imię .. Doszedłem do domu i zacząłem robic obiad ,ponieważ babci mnie o to poprosiła ,a jej nie odmówię. Hm,, nawet się cieszę że mama mnie tu przysłała. Zmieniałem się trochę ..
------------------------------------------
** -Yyy.. wpadłem na słupek
-Coś ciekawy ten słupek.** - cytat wzięty z filmu "The Karate Kid"

Przepraszamy że tak długo i wgl ale jak i tak mało osób to czyta to po co bd sie śpieszyc?

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 8




                                 Harry

Za ten czas gadałem z Liam'em. Wydawał się fajny. Nie przypuszczałem, że tak inteligentny chłopak, może zadawać się z Zayn'em. Wiem dziwnie to zabrzmiało. Zayn to mój przyjaciół, ale ja lepszy nie jestem.  On poszedł dalej. Od samego rana bolał mnie brzuch, teraz ten ból się nasil. Nie chciało się mi siedzieć jeszcze na 8 lekcjach, więc się zwolniłem. Wyszedłm przed szkołę. Tam stała "ta" taksówka. Powolnym krokiem szedłem w jej kierunku. Wyszedłem do środka. Tam był on. Ten taksówkarz, co poprzedniego razu. Podałem mu ten sam adres co ostatnio. Uśmiechnąłem się do niego zachęcająco. Kątem oka zauważyłem ten błysk w jego niebieskiej tęczówce. Kąciki jego ust się uniosły tworząc uśmiech. Niesamowity uśmiech. Na jego widok sam się wyszczerzyłem, ukazując swoje dołeczki.  Poprawiłem swoje włosy, zaglądając ukradkiem w lusterko. Zanim się nie oglądnąłem byłem pod domem. Pożegnał mnie ciepłym uśmiechem. Gdy wysiadłem czułem, że auto nie odjeżdża. Odwróciłem się i nie wiem czemu to zrobiłem, ale pomachałem, na znak pożegnania. Po czym szedłem dalej na przód. Zauważyłem, że po tym geście on "mignął" światłami. Smile z twarzy nie schodził mi. Wszedłem do środka domu, ściągając z siebie "nadmiar" ubrania.
-Cześć babciu.-przywitałem się.
-Dzień dobry wnusiu, co Cię tak wcześnie sprowadza?
-Wiesz, nie czułem się za dobrze, więc się zwolniłem. Chyba nie masz mi tego za złe?
-Ależ skąd. Idź do swojego pokoju połóż się, a ja zaparzę Ci ciepłej herbaty z rumiankiem.
-Kochana jesteś.-odpowiedziałem całując ją w czoło, po czym poszedłem na górę.

                          Louis.


To uczucie nadal się we mnie gromadziło. Widziałem go. Tego gościa sprzed kluby. Harry'ego.. Chwila, on chodzi z Liam'em do szkoły. Waw. Czułem się jakbym miał stado motyli w brzuchu. Wszedł. W sensie, że do taksówki. Poprosił kurs, na ten sam adres co poprzednio. Ukratkiem przyglądałem się mu. Ten jego uśmiech, przyprawiał mnie o dreszcze. Zielone oczy sprawiły, że uśmiech z mojej twarzy nie chciał zejść. Ciaki mnie przechodziły, gdy on znów poprawiał sobie te włosy. Kurde Lou ogarnij się. Skup się na pracy. Mogłem z nim być w tej taksówce latami. Ciekawe, czy on z Liam'em urzymuje jakiś kontakt. Okey już kończę i skupiam się na tym co robie. A nie na jego pięknych głębokich zielonych oczach. Brązowaych lokach i tym przesłodkim uśmiechu. Uśmiechnąłem się na porzeganie, gdy ten wyszedł, chciałem dobrze zapamiętać to miejsce. Wzrokiem odprowdzałem jego sylwetke ku drzwiach. Ruszyłem dalej na postój. W tem zobaczyłem wiadomość od Liama.

                                 From Liam.

Na pewno wszystko się ułoży, bądź dobrej myśli. x Li

Wtem przemyślalem wszystko od początku. W sumie dobrze, że stało się to nam oboju. Cieszyłem się, że przechodziłem, przez to wszystko razem z moim przyjacielem.

                     To Liam.

Innej myśli nie dopuszczam xx Lou

Gdy tylko odstawiłem taksówke, poszłem z "buta" do domu. Nie powiem drogia się mi dłużyła więc postanowiłem napiać do mojego przyjaciela.

                                  To Niall.

Hej Nialler  Jak się trzymasz? x Lou.

Nie powiem, długo czekałem na odpowiedziedź. Co było dziwne, gdyź Niall odpisywał błyskawicznie. Jednak docekałam się na odpowiedź.

                              Form Niall.

Cześć Loui. U  mnie hm.. co może być u mnie. Wydaje się być w porządku, ale jednak nie jest. A u Ciebie xx Niall.


-----------
Przepraszamy że sie tak ociagałysmy i wgl ale myślimy że jak 2 komentarze zostawiacie to nie będziemy sie śpieszyc -.- Czemy na wasze opinie . Przepraszamy a błędy